scenariusz - Christian McIntire, Patrick Phillips
obsada - Judd Nelson, Janet Gunn, Lance Henriksen, Jeff Kober, Scarlett Chorvat, Richard Gunn, Mark Sheppard, Ray Laska, Wendy Robie, Robert Pine
kraj produkcji - USA
źródło - dvd (IDG, PL)
25 lat temu ojciec i macocha Aarona Robertsa wybrali się w podróż poślubną statkiem Corona Queen, który zaginął w rejonach Trójkąta Bermudzkiego. Teraz, jako dorosły mężczyzna, Aaron zajmuje się badaniami nad tym zjawiskiem. Pewnego dnia do jego drzwi puka reporterka paranormalnego show i oznajmia, że Corona Queen się znalazła. Prosi Aarona o dołączenie do ekipy, która ma zbadać pokład statku. Początkowo niechętny, mężczyzna zgadza się na udział w wyprawie, którą zapamięta do końca życia.
Tak jak THE TRIANGLE Lewisa Teague, ZAGUBIONA PODRÓŻ jest filmem o nawiedzonym statku, a zagadka Trójkąta Bermudzkiego jest tylko punktem wyjściowym dla fabuły. Obie produkcje są też zrealizowane dla telewizji (i w tym samym roku), ale w przypadku filmu Christiana McIntire, mamy do czynienia z opowieścią bardziej mroczną i klimatyczną. I jest to już zdecydowanie horror.
Tym razem źródłem zła jest sam statek, który manipuluje umysłami intruzów, wyciągając z nich traumatyczne przeżycia z przeszłości lub wykorzystując ich pragnienia. Z drugiej strony, niektórym wyrządza krzywdę, niczym Śmierć z serii filmów OSZUKAĆ PRZEZNACZENIE. Mnie osobiście spodobał się bardziej drugi sposób eliminacji bohaterów, gdyż sceny manipulacji umysłami naszych protagonistów wypadły bardzo melodramatycznie. Tym samym też burzą klimat opowieści, tak nieźle tworzony przez twórców filmu.
Ten jest budowany przy pomocy prostych, acz skutecznych środków. Praktycznie cała akcja rozgrywa się nocą, a co chwila niebo rozświetlają błyskawice trwającej burzy. Nie obyło się też bez przeczesywania ciemnych zakamarków statku snopem latarkowego światła. Szkoda, że w końcowych scenach zrezygnowano z gęstego klimatu, na rzecz komputerowych efektów specjalnych. Duchy latają jak opętane (nawet nieźle wyglądają), ale twórcy zapomnieli chyba, że liczy się jakość, a nie ilość i duszki raczej nikogo nie przestraszą.
Na plan filmowy udało się zaprosić całkiem niezłą obsadę. Pierwsze skrzypce (choć w drugoplanowej roli) gra tu Lance Henriksen (DYNIOGŁOWY, OBCY - DECYDUJĄCE STARCIE, KRZYK 3). Kradnie każdą scenę, w której się pojawia, mimo że nie ma wiele do zagrania. Dobrze się spisuje Judd Nelson (DOM OBŁĄKANYCH, DOMEK NAD JEZIOREM) w roli Aarona, który ma już sporą wprawę w graniu trochę zwariowanych postaci. Reszcie aktorów też nic nie mogę zarzucić. Rzekłbym, że jak na taką telewizyjną produkcję, to poziom gry jest mocno powyżej przeciętnej. Znawcy gatunku mogą kojarzyć z innych horrorów Janet Gunn (PIERWOTNY GATUNEK), Marka Sheparda (BOA, ZAGŁADA, MEGALODON, OCZY SZATANA) i Jeffa Kobera (PIERWSZA POTĘGA, WZGÓRZA MAJĄ OCZY II - 2007, RE-CUT).
ZAGUBIONA PODRÓŻ, mimo że nie ma jakichś poważniejszych wad, jest po prostu przeciętna. Można ją obejrzeć, ale też nic nie stracicie, jeśli ją sobie odpuścicie. Ot, przyjemny horrorek na nudny wieczór. Miłośnikom filmowej grozy dostarczy na pewno więcej emocji niż TRÓJKĄT BERMUDZKI.
PLUSY:
- klimat
- dobrzy aktorzy
- przyjemnie się ogląda
- możliwe efekty...
25 lat temu ojciec i macocha Aarona Robertsa wybrali się w podróż poślubną statkiem Corona Queen, który zaginął w rejonach Trójkąta Bermudzkiego. Teraz, jako dorosły mężczyzna, Aaron zajmuje się badaniami nad tym zjawiskiem. Pewnego dnia do jego drzwi puka reporterka paranormalnego show i oznajmia, że Corona Queen się znalazła. Prosi Aarona o dołączenie do ekipy, która ma zbadać pokład statku. Początkowo niechętny, mężczyzna zgadza się na udział w wyprawie, którą zapamięta do końca życia.
Tak jak THE TRIANGLE Lewisa Teague, ZAGUBIONA PODRÓŻ jest filmem o nawiedzonym statku, a zagadka Trójkąta Bermudzkiego jest tylko punktem wyjściowym dla fabuły. Obie produkcje są też zrealizowane dla telewizji (i w tym samym roku), ale w przypadku filmu Christiana McIntire, mamy do czynienia z opowieścią bardziej mroczną i klimatyczną. I jest to już zdecydowanie horror.
Tym razem źródłem zła jest sam statek, który manipuluje umysłami intruzów, wyciągając z nich traumatyczne przeżycia z przeszłości lub wykorzystując ich pragnienia. Z drugiej strony, niektórym wyrządza krzywdę, niczym Śmierć z serii filmów OSZUKAĆ PRZEZNACZENIE. Mnie osobiście spodobał się bardziej drugi sposób eliminacji bohaterów, gdyż sceny manipulacji umysłami naszych protagonistów wypadły bardzo melodramatycznie. Tym samym też burzą klimat opowieści, tak nieźle tworzony przez twórców filmu.
Ten jest budowany przy pomocy prostych, acz skutecznych środków. Praktycznie cała akcja rozgrywa się nocą, a co chwila niebo rozświetlają błyskawice trwającej burzy. Nie obyło się też bez przeczesywania ciemnych zakamarków statku snopem latarkowego światła. Szkoda, że w końcowych scenach zrezygnowano z gęstego klimatu, na rzecz komputerowych efektów specjalnych. Duchy latają jak opętane (nawet nieźle wyglądają), ale twórcy zapomnieli chyba, że liczy się jakość, a nie ilość i duszki raczej nikogo nie przestraszą.
Na plan filmowy udało się zaprosić całkiem niezłą obsadę. Pierwsze skrzypce (choć w drugoplanowej roli) gra tu Lance Henriksen (DYNIOGŁOWY, OBCY - DECYDUJĄCE STARCIE, KRZYK 3). Kradnie każdą scenę, w której się pojawia, mimo że nie ma wiele do zagrania. Dobrze się spisuje Judd Nelson (DOM OBŁĄKANYCH, DOMEK NAD JEZIOREM) w roli Aarona, który ma już sporą wprawę w graniu trochę zwariowanych postaci. Reszcie aktorów też nic nie mogę zarzucić. Rzekłbym, że jak na taką telewizyjną produkcję, to poziom gry jest mocno powyżej przeciętnej. Znawcy gatunku mogą kojarzyć z innych horrorów Janet Gunn (PIERWOTNY GATUNEK), Marka Sheparda (BOA, ZAGŁADA, MEGALODON, OCZY SZATANA) i Jeffa Kobera (PIERWSZA POTĘGA, WZGÓRZA MAJĄ OCZY II - 2007, RE-CUT).
5/10
PLUSY:
- klimat
- dobrzy aktorzy
- przyjemnie się ogląda
- możliwe efekty...
MINUSY:
- ...ale tak naprawdę zupełnie zbyteczne
- tworzone przez statek (?) iluzje jak telenowela
- nic nowego
- troszkę denerwujące marnotrawienie potencjału
- tworzone przez statek (?) iluzje jak telenowela
- nic nowego
- troszkę denerwujące marnotrawienie potencjału
POLSKIE WYDANIE DVD (IDG, PL)
OBRAZ
Nie dosyć, że w formacie telewizyjnym (4:3), to niezbyt porywający. Bronią się jedynie naturalne kolory. Kontrast słaby, tak samo ostrość. Widoczne są też ślady kompresji. (4/10)
DŹWIĘK
Sztucznie podbity do wielokanałowej ścieżki nie zachwyca. Jest parę efektów w tylnych głośnikach, ale z drugiej strony momentami mamy do czynienia z efektem "studni". (4/10)
DODATKI
Brak (0/10)
Język: angielski DD 5.1, DTS 5.1, polski lektor 5.1
Napisy: polskie
Twój blog to istna kopalnia nieznanych mi kompletnie filmów. Dzięki wielkie, wreszcie ktoś opisuje coś o czym się powszechnie nie słyszy!
OdpowiedzUsuńDzięki. Może jest tak dlatego, że po prostu oglądam WSZYSTKIE horrory, a teraz mam okazję, by się podzielić swoimi odczuciami z innymi wielbicielami kina grozy. Na pewno nie jeden raz wyciągnę "królika z kapelusza". Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń