reżyseria - David DeCoteau
scenariusz - Arne Olsen
obsada - Tyler Hoechlin, Graham Kosakoski, Brody Harms, Kate Todd
kraj produkcji - Kanada
polska premiera - 15.01.2010 (tv)
źródło - tv (Tvp 2)
Czwórka przyjaciół wyrusza w podróż mającą uwieńczyć zdane egzaminy. Jadąc z pełną prędkością przez leśne bezdroża uderzają w małego niedźwiadka. Zrozpaczona matka maleństwa rozpoczyna polowanie na sprawców nieszczęścia.
Nazwisko Davida DeCoteau zawsze kojarzyło mi się z kiepskim kinem. Na własnej skórze doświadczyłem męczarni jaką były jego WIEDŹMY Z KARAIBÓW. ZEMSTA NIEDŹWIEDZICY potwierdza kunszt tego reżysera i obok MORDERCZYCH MRÓWEK jest najgorszym z serii filmów sygnowanych marką Meneater.
Nazwisko Davida DeCoteau zawsze kojarzyło mi się z kiepskim kinem. Na własnej skórze doświadczyłem męczarni jaką były jego WIEDŹMY Z KARAIBÓW. ZEMSTA NIEDŹWIEDZICY potwierdza kunszt tego reżysera i obok MORDERCZYCH MRÓWEK jest najgorszym z serii filmów sygnowanych marką Meneater.
Praktycznie trudno doszukać się tu jakichś zalet. Od momentu gdy dochodzi do kontaktu z rozwścieczoną niedźwiedzicą, bohaterowie biegają tam i z powrotem, do tego kilka razy wykazując braki w umiejętności prowadzenia wozu. Z myśleniem też mają problemy i szybko zaczynamy kibicować niedźwiedzicy, by jak najszybciej dokonała zemsty na inteligentnych inaczej członkach wyprawy.
Tragedię tego dzieła dopełnia przekombinowany finał, który urywa się w najbardziej emocjonującym (przynajmniej tak zakładano) momencie. Wiem, że takie zakończenia są w modzie (TOPÓR czy ostatnio DEMONY), ale w tym przypadku trafiono kulą w płot.
Tragedię tego dzieła dopełnia przekombinowany finał, który urywa się w najbardziej emocjonującym (przynajmniej tak zakładano) momencie. Wiem, że takie zakończenia są w modzie (TOPÓR czy ostatnio DEMONY), ale w tym przypadku trafiono kulą w płot.
Jedynym plusem jest to, że do tytułowej roli "zatrudniono" prawdziwe zwierzę. Natomiast w nielicznych scenach kontaktu niedźwiedzia z aktorami, użyto do tego średnio udanej kukły. W czasie ataków bestii zastosowano kiepski patent zalewania ekranu czerwoną farbą, który miał chyba zatuszować niedostatki budżetowe, a tak naprawdę denerwuje widzów, którzy liczą na krwawe momenty.
Z aktorów tylko Kate Todd i Tyler Hoechlin starają się jak mogą, by udźwignąć swe role. Pozostała dwójka nawet nie udaje, że potrafi grać.
Z aktorów tylko Kate Todd i Tyler Hoechlin starają się jak mogą, by udźwignąć swe role. Pozostała dwójka nawet nie udaje, że potrafi grać.
ZEMSTY NIEDŹWIEDZICY nie polecam nawet najbardziej zagorzałym miłośnikom animal attack. Film zawodzi w każdym aspekcie i tylko szkoda zwierzęcia, że musiało wziąć udział w tak słabej produkcji.
1,5/10
PLUSY:
- niedźwiedzica z krwi i kości
MINUSY:
- cała reszta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz