sobota, 8 września 2012

ABRAHAM LINCOLN: ŁOWCA WAMPIRÓW 3D / ABRAHAM LINCOLN: VAMPIRE HUNTER (2012)

reżyseria - Timur Bekmambetov
scenariusz - Seth Grahame-Smith
obsada - Benjamin Walker, Dominic Cooper, Anthony Mackie, Mary Elizabeth Winstead, Jimmi Simpson, Rufus Sewell, Erin Wasson, Marton Csokas, Joseph Mawle, Robin McLeavy, John Rothman, Cameron M. Brown
kraj produkcji - USA
polska premiera - 24.08.2012 (kino)
źródło - kino (Cinepix)

   Abraham jako dziewięcioletnie dziecko był świadkiem śmierci swej matki, która zmarła w wyniku ugryzienia przez Jacka Bartsa. Kilkanaście lat później kierowany żądzą zemsty namierza sprawcę tragedii sprzed lat. Gdy próba zabójstwa mężczyzny kończy się fiaskiem, do akcji wkracza tajemniczy gość, Henry Sturges. Ten obiecuje podsunąć mu Bartsa, jeśli Lincoln przejdzie odpowiednie szkolenie, które pozwoli mu zostać łowcą wampirów.

   Film Timura Bekmambetova powstał na podstawie powieści Setha Grahame-Smitha, której gatunek określa się terminem mashup. Na czym to polega? Bierze się na tapetę znaną postać historyczną lub klasyczną powieść i wrzuca ją w  najczęściej horrorowe ramy. W ten sposób powstały takie utwory jak np.  Queen Victoria: Demon Hunter czy Grave Expectations. ABRAHAM LINCOLN: ŁOWCA WAMPIRÓW to pierwsza duża ekranizacja takiego rodzaju literatury.
   Przebieg fabuły można podzielić na trzy wyraźne części. W pierwszej Abraham poznaje swego wroga i przechodzi szkolenie. W środkowej części wyrusza do Springfield w Illinois, gdzie podejmuje pracę w sklepie Joshuy Speeda. Poznaje też swą przyszłą żonę, Mary Todd i spotyka przyjaciela z dzieciństwa Williama Johnsona. Dostaje też pierwsze zlecenia od Sturgesa i okazuje się, że w spokojnym miasteczku roi się od wampirów. Abraham ma więc ręce pełne roboty. W trzeciej części, dziejącej się kilkadziesiąt lat później, prezydent Lincoln odkrywa z czym walczą jego wojska i postanawia wziąć sprawy w swoje ręce.
  Muszę przyznać, że film jako rozrywka najlepiej sprawdza się w części opowiadającej o młodzieńczych latach Abrahama. Mamy wtedy do czynienia z szybką akcją, a choreografia walk robi spore wrażenie. Do historii kina przejdzie chyba sekwencja pogoni Lincolna za wampirem tocząca się w środku rozpędzonego stada koni. Widoku wampira celującego czterokopytnym zwierzakiem w przyszłego prezydenta będzie Wam trudno zapomnieć. Część "prezydencka" filmu wprowadza dużo powagi do fabuły, która wcześniej rozpędzona nagle hamuje i nic nie jest w stanie jej rozruszać aż do widowiskowego finału, na który warto poczekać.
   ABRAHAM LINCOLN to produkcja, w której ważną rolę pełnią efekty CGI. Są one zrealizowane całkiem porządnie, tak jak i 3D, które nie wydaje się zrobione na odwal się. Jak prezentuje się wizerunek wampira w filmie Bekmambetova? Odetchniecie pewnie z ulgą gdy przeczytacie, że jego oblicze nie ma nic wspólnego z romantyzmem. To krwiożercze bestie, których jedynym pragnieniem jest krew i chęć rządzenia całym światem. Ich charakteryzacja wsparta pracą grafików komputerowych robi upiorne wrażenie. Wampiry posiadły tu istotną umiejętność znikania i pojawiania się za plecami bohatera lub tuż przed oczami widza. Z dwa, trzy razy można się wtedy przestraszyć.
  Film jest dobrze zagrany. Nie ma się co dziwić , wszak to produkcja za 70 mln dolarów i nie można było pozwolić na wpadki w tym temacie. Mnie oczywiście najbardziej ucieszył udział Mary Elizabeth Winstead (COŚ - 2011, KRWAWE ŚWIĘTA,OSZUKAĆ PRZEZNACZENIE 3), którą cenię za talent, urodę i barwę głosu. Męska ekipa sprawdziła się nie gorzej, a szczególną uwagę warto zwrócić na udział Rufusa Sewella (MROCZNE MIASTO, PRÓBA SIŁ), który jak zwykle po mistrzowsku odgrywa czarny charakter. Grający Lincolna Bradley Cooper wypada dobrze, choć charyzmą raczej nie grzeszy, a najlepiej wypada w charakteryzacji starzejącego się prezydenta.
   ABRAHAM LINCOLN: ŁOWCA WAMPIRÓW to film dla widzów obdarzonych dużą wyobraźnią i lubiących ciekawe eksperymenty fabularne. Nie zawiodą się również miłośnicy horrorów akcji w stylu BLADE-a. Gorzej z tymi, którzy oczekują realnej grozy, bo tej jest tutaj niewiele. Nie znajdziecie tu też prawdy historycznej i mam nadzieję, że takowej się nie będziecie po tej produkcji spodziewać. Wystarczy jeden rzut oka na tytuł filmu...
7/10

PLUSY:
- fabularny misz-masz
- sceny akcji
- wizerunek wampirów
- sporo napięcia
- dobre CGI
- niezłe 3D
- Mary Elizabeth
- finał

MINUSY:
- nużąca trzecia część filmu
- prawdziwej grozy tu niewiele


1 komentarz:

  1. Ja się strasznie napaliłem na ten film. Niestety, kiedy obejrzałem w kinie, srodze się zawiodłem. Fabuła jest denna, pełno w niej niezgodności i niejasności. Momentami nie trzyma mi się to kupy. Nie spodziewałem się, że historia będzie jakoś bardzo rozbudowana, czy obfita w zaskakujące wątki. Ale to co dostałem było poniżej wszelkiego poziomu. Miałem nadzieję na prostą, niewyszukaną rozrywkę. Niestety w tym przypadku też się zawiodłem. Jak piszesz - druga część filmu była nieco nudna. Jak dla mnie całość była nudna. Film do kanonu kina raczej nie wejdzie, co najwyżej jako ciekawostka. Wspomniana przez Ciebie scena z końmi - chyba najbardziej absurdalna w całym filmie. Również sceny walk nie są zbyt dobre - zostały przeładowane efektami specjalnymi, a to nie wyszło im na dobre.
    Jedyne z czym mogę się zgodzić to aktorzy, którzy faktycznie nieźle zagrali swoje role. Jak dla mnie szczególnie brawa dla Rufusa Sewella.
    Film odmóżdża - to też można uznać za mały plus. Oceniłbym całość na 4/10.

    OdpowiedzUsuń