inne tytuły - Snakeman
reżyseria - Allan A. Goldstein
scenariusz - Declan O'Brien
obsada - Stephen Baldwin, Jayne Heitmeyer, Larry Day, Gary Hudson, Ross McCall, Phil Miler, Gideon Rosa, Jorge Tarquini, Shelly Varod
kraj produkcji - Kanada / USA
polska premiera - 04.08.2012 (tv)
źródło - tv (Tv 4)
W amazońskiej dżungli ekipa archeologów znajduje szczątki człowieka, który w chwili śmierci miał 300 lat. Doktor John Simon wysyła na miejsce znaleziska drugą ekspedycję, w której skład wchodzą m.in. jego koledzy po fachu - Susan Elters i Rick Gordon. Na miejscu czeka na nich przewodnik Matt Ford, który ma ich poprowadzić w głąb lasu deszczowego.Tam natykają się na plemię czczące pięciogłowego gada, strzegącego sekretu długowieczności. Ekipa zostaje uwięziona przez Indian, a tymczasem John Simon wynajmuje oddział zawodowych żołnierzy i wybiera się z nimi do Amazonii, by poznać tajemnicę źródła życia przy użyciu wszelkich środków.
Kolejny monster movie i kolejna bestia, która atakuje Bogu ducha winnych (czy aby na pewno?) naukowców. Zarys fabuły w takich filmach jest praktycznie ten sam. Tu pewną atrakcją jest umiejscowienie akcji w amazońskiej dżungli, która nie przypomina pierwszego lepszego lasu mającego udawać tamtejszą florę. Plemię Indian pilnujących fontanny młodości też nadaje kolorytu opowieści. Jednak cała reszta to typowe rzucanie niemal anonimowego mięsa wkurzonemu potworowi. Koneserzy gatunku nie powinni być więc zaskoczeni przebiegiem kolejnych zdarzeń. Bohaterowie są kolejno eliminowani przez gada, a ostatnim z nich będzie oczywiście chciwy (a jakże) organizator wyprawy.
Kolejny monster movie i kolejna bestia, która atakuje Bogu ducha winnych (czy aby na pewno?) naukowców. Zarys fabuły w takich filmach jest praktycznie ten sam. Tu pewną atrakcją jest umiejscowienie akcji w amazońskiej dżungli, która nie przypomina pierwszego lepszego lasu mającego udawać tamtejszą florę. Plemię Indian pilnujących fontanny młodości też nadaje kolorytu opowieści. Jednak cała reszta to typowe rzucanie niemal anonimowego mięsa wkurzonemu potworowi. Koneserzy gatunku nie powinni być więc zaskoczeni przebiegiem kolejnych zdarzeń. Bohaterowie są kolejno eliminowani przez gada, a ostatnim z nich będzie oczywiście chciwy (a jakże) organizator wyprawy.
Krwawych scen znalazło się tu całkiem sporo. W dobie komputeryzacji wszelkich efektów specjalnych może smucić fakt, że widowiskowe zejścia ofiar wsparte są pikselową czerwienią. Same monstrum pomyślane zostało całkiem fajnie, ale już samo jego wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Do tego jego integracja z planem zdjęciowym wypadła fatalnie. Monstrum wyraźnie odcina się od tła, przez co zniweczone zostały jakiekolwiek pozory realizmu.
Film mami nas nazwiskiem Stephena Baldwina, ale ten praktycznie nie ma tu co grać. Najważniejszą postacią jest Susan Elters, w którą wcieliła się Jayne Heitmeyer. Robi to całkiem znośnie, tak jak i Gary Hudson grający główny ludzki czarny charakter. O reszcie obsady można tylko napisać - im mniejsza rola tym gorsze zdolności aktorskie.
KRÓLESTWO WĘŻA to typowy telewizyjny średniak, którego można sobie spokojnie odpuścić. Jedynymi adresatami filmu mogą być tylko fani monster movies i produkcji z Sci-Fi Channel, którzy mogą z filmu Allana A. Goldsteina czerpać pewną przyjemność.
3,5/10
PLUSY:
- lokalizacja
- projekt monstrum
- nie nudzi
MINUSY:
- schematyczna fabuła
- kiepskie efekty specjalne
- i ich integracja z otoczeniem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz