reżyseria - Christopher Ray
scenariusz - Liz Adams, H. Perry Horton
obsada - Patrick Bergin, Yancy Butler, Joshua Michael Allen, Bart Baggett, Erin Coker, Frankie Cullen, Valerie K. Garcia, Billy Ray, Meredith Thomas, Robert Matthew Wallace, Eric Scott Wilson
kraj produkcji - USAświatowa premiera - 4 sierpnia 2012
polska premiera - 26 listopada 2012 (tv)
źródło - tv (Tv Puls)
Baron narkotykowy Tiberon porywa osiem osób odpowiedzialnych w jego mniemaniu za śmierć jedynego dziecka. Wymyśla on grę składającą się z kilku etapów. W każdym z nich zakładnicy muszą zmierzyć się z innym gatunkiem rekina.
Jedno z nowszych dzieł wytwórni Asylum z rekinami w tle. Wydaje mi się, że studio jest już zmęczone tematem terroru w wodzie, a zwłaszcza starciami gigantów z amerykańską marynarką wojenną. REKINY: WALKA O ŻYCIE to bardziej kameralny animal attack dodatkowo wzbogacony o fabułę godną kolejnej części PIŁY. Pomysł fajny, ale całkowicie zmarnowany nie tylko przez kiepskie (to chyba nie zaskoczenie) efekty, ale i totalną nudę, która towarzyszy nam przez cały seans. "Skazańcy" chodzą sobie niby po wytyczonym przez szaleńca szlaku, wchodzą do identycznie wyglądających jaskiń, a po każdym starciu z rekinem siedzą sobie na plaży próbując znaleźć powód, dla którego zostali porwani i obmyślając plan ratunku. Co im jednak po planach skoro sami pchają się w rekinie szczęki i nie potrafią dojrzeć śmiertelnego niebezpieczeństwa w niespełna metrowej wodzie.
Starcia z rekinami wyglądają naprawdę słabo. W podwodnych ujęciach nie widać praktycznie nic. Obraz jest celowo rozmazany, by ukryć kiepskiej jakości CGI, a do tego skąpany w czerwieni podczas ataków drapieżników. Na krwawe efekty nie ma więc co liczyć i pod tym względem ( i wieloma innymi) lepszy był już poprzedni film Christophera Raya DWUGŁOWY REKIN ATAKUJE. Efektów specjalnych użyto również podczas... skoków bohaterów do wody. Rozumiem, że studio oszczędza w ten sposób na kaskaderach, ale rezultat tych cięć budżetowych jest żenujący. Zawodzi też realizacja. Trudno uwierzyć w rozległość wyspy skoro bohaterowie chodzą wciąż po tych samych lokacjach. A już totalną wpadką jest jedna z końcowych scen, w której bohaterowie w jednym ujęciu idą plażą w lewo w konkretnym celu, a już w następnej scenie podążają w przeciwnym kierunku mimo, że cel marszu nie zmienił się. Wpadek realizacyjnych i scenariuszowych jest tu wiele więcej, ale do tego już fani (?) wesołej twórczości studia powinni być przyzwyczajeni.
Gwiazdami, a raczej ozdobnikami WALKI O ŻYCIE są Patrick Bergin i Yancy Butler grający zrozpaczonych po śmierci syna małżonków. Oboje wyglądają na bardzo znudzonych. Yancy w okropnym makijażu ma tu jedną fajną scenę walki w finale filmu przywodzącą na myśl pierwszy PIĄTEK 13-EGO, a Bergin przez cały film stroi jakieś dziwne miny. Reszta aktorów jest znana z innych występów w filmach studia, a ich gra jest trochę lepsza niż by wskazywał na to poziom produkcji.
REKINÓW: WALKI O ŻYCIE nie jestem w stanie polecić nikomu. Uwierzcie, Asylum ma w swym dorobku lepsze produkcje, a tę obejrzą tylko najwierniejsi fani (!?) studia i amatorzy bardzo złych filmów.
2/10
PLUSY:
- próba ożywienia fabuły
MINUSY:
- reszta
Kurde, własnie sobie przypomnaiłem ze miałem to gówno obejrzec. Chyba jakos na pulsie w tym tygodniu leciało, prawda?
OdpowiedzUsuńSzkoda, szkoda kurcze...
ZAPOMNIANY LĄD- studia asylum, recenzje poprosze, lubie studio asylum ha ha
OdpowiedzUsuńKuzzido - tak, w tym tygodniu leciało i nawet dzisiaj powtórka była. Nie zajrzałeś do zakładki HORRORY W TV?
OdpowiedzUsuńBędzie i recenzja ZAPOMNIANEGO LĄDU, choć długo zastanawiałem się nad umieszczeniem jej na tym blogu. Wszak horroru w nim niewiele...