reżyseria - Scott Derrickson
scenariusz - Scott Derrickson, C. Robert Cargill
obsada - Ethan Hawke, Juliet Rylance, Fred Dalton Thompson, James Ransone, Michael Hall D'Addario, Clare Foley
kraj produkcji - USAświatowa premiera - 11 marca 2012
polska premiera - 23 listopada 2012 (kino)
źródło - kino (Best Film)
Ellison Oswalt opisuje w swych książkach prawdziwe zbrodnie, których przebieg nie jest do końca jasny. Jego pierwsza praca okazała się bestsellerem, ale od tamtego czasu nie udało mu się powtórzyć sukcesu. Szukając na siłę tematu, który pozwoliłby mu zarobić wielkie pieniądze, trafia na trop niewyjaśnionej zbrodni. Ellison chcąc dokładnie zbadać sprawę wprowadza się z żoną i dwójką dzieci do domu, w którym mieszkały ofiary poczwórnego powieszenia. Na jego strychu znajduje pudło z domowymi filmami, na których znajdują się nagrania z życia zamordowanej rodziny jak i zapis zbrodni. Wkrótce okazuje się, że podobnych morderstw było więcej, a na każdym filmie można dostrzec tajemniczą postać o upiornym obliczu.
Mały włos a przegapiłbym najlepszy horror, jaki mogłem w tym roku zobaczyć na ekranach polskich kin. Mała liczba seansów już od momentu premiery utrudniała mi wycieczkę do kina, ale koniec końców udało mi się go obejrzeć. Zastanawiające jest jednak to, jak najlepsza tegoroczna propozycja dla miłośników kina grozy została zignorowana przez polskich widzów. To przykre, że tak dobry film musiał przegrać walkę o widza z dużo słabszymi DEMONAMI czy CZARNOBYLEM.
Pisałem już nieraz, że okrutnie boję się horrorów z duchami, ale że również nie oglądam zwiastunów, które po prostu ujawniają za dużo z akcji filmu. Pamiętam jeszcze czasy gdy nie miałem komputera i z wielką niewiadomą szedłem na takie produkcje jak CO KRYJE PRAWDA i OSZUKAĆ PRZEZNACZENIE będąc później zaskoczony tym, co zobaczyłem na ekranie. Kilka lat później po podłączeniu do sieci oglądałem trailery do wszystkich oczekiwanych przeze mnie produkcji. Również w kinie będąc na horrorze oczekiwałem kilku zwiastunów filmów z tego gatunku. Po jakimś czasie zauważyłem, że oglądanie filmów nie sprawiało mi już takiej frajdy i w sumie mogłem przewidzieć przebieg zdarzeń aż do finałowych scen Absolutne kuriozum to zwiastun do KIEDY DZWONI NIEZNAJOMY, w którym finałowy twist zostaje podany jak na tacy. Teraz docierają do mnie jedynie strzępki informacji o zapowiadanych filmach i są to zazwyczaj rzeczy, których nie można uniknąć przesiadując na portalach filmowych. Tak więc kończąc ten długi wstęp, na SINISTER szedłem przekonany (choć nie na 100%), że idę na film o duchach z Ethanem Hawkiem.
Duchy są i Ethan również, ale to co zobaczyłem to przedziwna mieszanka kryminału z ghost story i kinem found footage, która przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Scott Derrickson idealnie wymieszał proporcje pomiędzy scenami spokojnymi, a tymi w których włos jeży się na głowie. Film ma swój rytm, który nadają mu pory dnia. Za dnia jesteśmy prawie pewni, że nic nas nie powinno wystraszyć, ale gdy zapada noc i Ellison urządza sobie kolejną projekcję filmu z zapisaną zbrodnią nerwy zaczynają powoli puszczać bohaterowi jak i widzowi. Ekstremalnie szokującym doznaniem był dla mnie finał zapisu koszenia trawy, który wsparty odpowiednio głośnym akordem wgniótł mnie w kinowy fotel. Takich scen jest tu mnóstwo i naprawdę momentami marzyłem, by bohater w końcu się opamiętał w drążeniu tematu i zabrał swą rodzinę z nawiedzonego domu.
Wspominałem o duchach i takowe tu są pod postacią dzieci. My je widzimy, bohater już nie. Jest tu całkiem fajnie zrobiona sekwencja, w której zjawy oprowadzają Ellisona po domu robiąc hałas. Oczywiście nie chodzi tu o jakieś grzmoty czy uderzenia, a o zwyczajne skrzypnięcie podłogi, które każe bohaterowi podążać w tę stronę, z której dźwięk nadszedł.
Dążenie Ellisona do napisania bestsellera pomimo przerażających rzeczy, których jego oczy jeszcze nie widziały sprawia, że bohater jako postać z którą mamy się utożsamiać nie ułatwia nam tego zadania. My wiemy, że on wie, że prowadzone przez niego śledztwo może okazać się niebezpieczne dla niego i jego rodziny. Mimo to chęć powtórzenia sukcesu jest większa niż zdrowy rozsądek. Ellisona gra jednak Ethan Hawke, który jest takim rodzajem aktora, który gdy nawet gra nie do końca kryształową postać, da się lubić. I praktycznie na nim opiera się cały film, co w pełni wykorzystał tworząc przekonującego bohatera. Warto tu też wymienić Jamesa Ransone'a, który zagrał ciekawie napisaną rolę zastępcy szeryfa, który ma dla fabuły większe znaczenie niż to się z początku wydaje.
SINISTER kosztował tylko trzy miliony dolarów, ale pod względem technicznym nie ma mu czego zarzucić. Jest to wręcz popisowa praca operatora, który stworzył niepokojące zdjęcia do filmu, bawiąc się światłem i cieniem. Często jedynym źródłem światła jest włączony projektor domowy, mała latarka, czy nawet ekranik telefonu komórkowego. Wzmaga to poczucie grozy tak jak i oszczędna muzyka, a nawet jej brak sygnalizujący, że "coś" strasznego się teraz wydarzy.
Jedynym rozczarowaniem, którego doznałem podczas oglądania filmu jest pozbawiony napięcia finał. Nie tego się spodziewałem po horrorze, który trzymał mnie w napięciu prawie do samego końca. Z drugiej strony rozwiązanie zagadki zaskakuje, co oczywiście działa na plus. Szkoda tylko, że bohater musi dokładnie wyjaśnić widzowi co ogląda, tak jakby ten nie był na tyle inteligentny by się domyślić, że... i tu skończę by niczego nie zdradzić.
Tajemnicą jednak nie będzie to, że SINISTER pojawi się pewnie w wielu zestawieniach najlepszych filmów grozy tego roku. Ja w to nie wątpię, bo sam go stawiam na pierwszej pozycji (choć faktem jest, że mój gust często rozmija się z tym, co lubią inni). Mimo że film Derricksona zbudowany jest ze znanych nam elementów, to jako całość jest dziełem niemal idealnym, którego każdy szanujący się fan horroru nie powinien przegapić.
9/10
PLUSY:
- klimat, groza, napięcie
- kilka podgatunków w jednym filmie
- interesująca fabuła
- rytmika opowieści
- przekonujące postaci
- no... rewelka po prostu
MINUSY:
- finał
Wow, this looks really great! I have to see that.
OdpowiedzUsuń