reżyseria - Ryûhei Kitamura
scenariusz - Jeff Buhler
obsada - Bradley Cooper, Leslie Bibb, Brooke Shields, Vinnie Jones, Roger Bart, Tony Curron, Barbara Eve Harris, Peter Jacobson, Ted Raimi
kraj produkcji - USAświatowa premiera - 19 lipca 2008
polska premiera - 31 października 2008 (kino)
źródło - blu-ray (Vision, PL)
Leon Kauffman jest obiecującym, młodym fotografem, któremu do zyskania sławy brakuje tego "czegoś", czego szuka właścicielka jednej z najlepszych galerii w Nowym Jorku. W poszukiwaniu dobrego tematu mężczyzna trafia do metra, gdzie jest świadkiem napaści na piękną dziewczynę. Dzięki jego interwencji kobieta wsiada bezpiecznie do wagonu metra. Tym większe jest jego zdziwienie gdy media ogłaszają jej zaginięcie. Wkrótce, podczas kolejnej nocnej przechadzki po pustych ulicach miasta, Leon zauważa intrygującego mężczyznę wychodzącego ze stacji metra i zafascynowany jego osobą zaczyna go śledzić. Fascynacja zamienia się w obsesję i nawet gdy fotograf orientuje się, że podglądany przez obiektyw aparatu mężczyzna odpowiedzialny jest za zabicie uratowanej przez Leona dziewczyny jak i wielu innych osób, nie przerywa to jego nocnych wędrówek, które zaprowadzą go wprost do piekła.
NOCNY POCIĄG Z MIĘSEM oparty jest na krótkim opowiadaniu Clive'a Barkera pod tym samym tytułem, które zostało opublikowane w pierwszej KSIĘDZE KRWI autora. Zaznajomieni z twórczością pisarza, któremu zawdzięczamy takie legendy kina grozy jak Pinhead, Candyman i Król Trupiogłowy, wiedzą czego mogą się tu spodziewać - mrocznego klimatu i sporej ilości krwawych scen. Początkowo wydaje się, że historia Leona to kolejna opowieść o seryjnym mordercy osadzona w konwencji makabrycznego horroru. Okazuje się jednak, że działania Rzeźnika to część Większego Planu i sprowadza film w rejony fantastyki grozy.
Miłośników ekranowej jatki NOCNY POCIĄG Z MIĘSEM może mocno rozczarować, gdyż sceny mordów zrobione są w tak nierealny sposób, że trudno je potraktować poważnie. Prym wiedzie tu scena zabicia ekranowego chłopca do bicia - Teda Raimi, któremu wypadają gałki oczne lecąc wprost w kierunku widza. Wszystko przy użyciu wyraźnie widocznego CGI, które tym bardziej usztuczniają to co widzimy na ekranie.
Film się lepiej sprawdza we fragmentach pozbawionych krwi, w których Leon śledzi swój "obiekt pożądania". Wiedząc jak niebezpiecznym człowiekiem jest Rzeźnik widz nerwowo obgryza paznokcie ze strachu o bezpieczeństwo fotografa. Sceny śledzenia są zdecydowanie najlepszym elementem filmu, choć i tu można ponarzekać na pewną powtarzalność niektórych sposobów straszenia. Ileż razy można powtarzać ten sam chwyt, gdy bohater(ka) orientuje się, że tropiony znajduje się tuż za jego plecami. To działa jeden raz, drugi, ale co za dużo...
Problemem jest tu też główny bohater. Leon szybko zyskuje sympatię widza, ale wraz z rozwojem fabuły trudno zrozumieć tak niezdrową jego fascynację Rzeźnikiem. Owszem, można być zaintrygowanym postacią rosłego i tajemniczego mężczyzny o zimnym przeszywającym na wylot obliczu, ale poświęcać dla niego szczęście u boku pięknej partnerki? Tu musiały zadziałać chyba jakieś moce piekielne.
Nie mam natomiast zastrzeżeń co do samego Rzeźnika. Facet przeraża już samym swoim spojrzeniem, a co powiedzieć gdy chwyci w ręce tłuczek do mięsa lub hak rzeźnicki?
Jak na produkcję zrealizowaną z myślą o dość wąskiej dystrybucji NOCNY POCIĄG Z MIĘSEM może się pochwalić bardzo dobrą grą aktorską. Nie mam tu absolutnie żadnych zastrzeżeń co do Bradleya Coopera i Vinnie Jonesa, których postaci są bardzo dobrze i autentycznie zagrane. Nawet grająca dziewczynę Leona Leslie Bibb, której osobiście nie trawię, zaprezentowała się tu z dobrej strony. W drugoplanowych rolach można zobaczyć rzadko pojawiającą się na dużym ekranie wciąż piękną Brooke Shields i Rogera Barta, który zagrał tu takiego poczciwinę, że aż można się zdziwić pamiętając jego wyczyny w drugiej części HOSTELA.
Mimo że w paru aspektach NOCNY POCIĄG Z MIĘSEM mocno rozczarowuje, to ogólnie jest to film jak najbardziej do obejrzenia. Oferuje mroczny klimat połączony z nierzadko trzymającymi dobrze w napięciu scenami i gdyby bardziej zadbano o sceny mordów i metody straszenia, czy postarano się bardziej wyjaśnić niezdrową fascynację Leona Rzeźnikiem otrzymalibyśmy jeden z najlepszych horrorów ostatnich lat. W pewną konsternację może wprowadzić widza finał filmu, który nie jest na pewno tym, czego można by było się spodziewać w trakcie trwania seansu, acz mnie osobiście cieszy fakt, że chociaż motywy Rzeźnika zostały w nim całkowicie wyjaśnione.
7/10
Ten koleś idealnie się wpasował ;)
OdpowiedzUsuń