reżyseria - Mary Lambert
scenariusz - Naomi L. Selfman
obsada - Deborah Gibson, Tiffany, A Martinez, Kathryn Joosten, Kevin M. Horton, Carey Van Dyke
kraj produkcji - USA
światowa premiera - 29 stycznia 2011
polska premiera - 24 września 2011 (tv)
źródło - tv (Sci-Fi Universal)
Grupa obrońców praw zwierząt wypuszcza na wolność rzadkie gatunki egzotycznych pytonów, które szybko osiągają monstrualne rozmiary i niszczą ekosystem Parku Narodowego Everglades na Florydzie. Strażniczka parku postanawia zgładzić zwierzęta, ale w czasie wykonywania akcji giną ludzie, w tym narzeczony kobiety. Ta by pomścić jego śmierć podrzuca aligatorom martwe kurczaki napełnione toksycznymi sterydami. Wkrótce gady osiągają olbrzymie rozmiary zagrażając nie tylko zmutowanym pytonom, ale i wszystkim mieszkańcom Florydy.
MEGAPYTON KONTRA GATOROID to kolejne starcie gigantów obudowane w absurdalną fabułę, która już od początku każe zwątpić w inteligencję głównych bohaterów filmu. Już samo wypuszczenie na wolność niebezpiecznych pytonów nie wydaje się zbyt trafionym pomysłem, a co dopiero zmienianie struktury genetycznej aligatorów, po to tylko żeby dokonać zemsty na zabójczych pytonach. A jak wiadomo zemsta jest najczęściej ślepa, tak jak i dwie główne postaci filmu - strażniczka Terry O'Hara i doktor Nikki Riley, które zbyt późno pójdą po rozum do głowy i zamiast walczyć ze sobą zewrą szeregi z doktorem Diego Ortizem, by unicestwić wszystkie giganty.
Muszę przyznać, że absurdalne przygody dwóch kłócących się i robiących sobie na przekór kobiet ogląda się całkiem fajnie. Powiem więcej - ich słowne utarczki, czy nawet bitwa na torty to jedne z niewielu zalet tej produkcji. Ogólnie film jest zrealizowany w niezbyt poważnym tonie i oprócz naszych dwóch głównych bohaterek trochę humoru do niego wnoszą współpracownicy strażniczki - ironiczna Angie i gamoniowaty RJ Cupelli. A tak poza tym to Asylum jakie kochacie lub nienawidzicie, gdzie absurd goni absurd i nie ma poszanowania dla żadnych zasad logiki.
Efekty specjalne stoją jak zwykle na bardzo słabym poziomie i praktycznie nie ma tu żadnej poprawy względem wcześniejszych starć MEGAREKINA. Mordercze zwierzaki wyglądają topornie, często też zmieniają swój rozmiar w zależności od ujęcia. Jest tu trochę krwi, ale umówmy się - nie było celem twórców pokazanie nam odgryzanych przez monstrualne gady ludzkich członków. Zresztą nawet gdyby zaprezentowano nam takie sceny, nie spodziewałbym się po nich lepszej jakości jak użytych w filmie efektów CGI.
Aktorski poziom filmu skutecznie zaniżają odtwórczynie dwóch głównych bohaterek filmu - Debbie Gibson i Tiffany. Obie panie w latach 80-tych zabłysnęły na krótko na muzycznym rynku, a teraz męczą widzów swymi aktorskimi wypocinami. Jedynie Kathryn Joosten w roli Angie wypada dobrze, a jej postać bardzo przypomina tę z serialu GOTOWE NA WSZYSTKO. Jest tu jeszcze w końcu A Martinez, którego co poniektórzy widzowie mogą pamiętać z jeszcze jednego reliktu minionej epoki, pokazywanej kiedyś w polskiej telewizji telenoweli SANTA BARBARA.
Podsumowując - dziełko wyreżyserowane przez Mary Lambert (oj, to przecież ta pani od dwóch odsłon SMĘTARZA DLA ZWIERZAKÓW!!!) to typowe dla studia Asylum produkt, który dla
zwykłego widza będzie niestrawną do skonsumowania papką, ale dla fanów
kina klasy Z iście wystawną ucztą. Miejcie to na uwadze wertując strony programu telewizyjnego.
3/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz