reżyseria - Danny Steinmann
scenariusz - Martin Kitrosser, David Cohen, Danny Steinmann
obsada - Melanie Kinnaman, John Shepherd, Shavar Ross, Richard Young, Marco St. John, Juliette Cummins, Carol Locatell, Vernon Washington, John Robert Dixon, Jerry Pavlon, Caskey Swaim, Mark Venturini, Anthony Barrile, Dominick Brascia, Tiffany Helm, Miguel A. Núñez Jr., Jere Fields, Corey Feldman
kraj produkcji - USAświatowa premiera - 22 marca 1985
źródło - dvd (Iti Home Video, PL)
Z CYKLU - ROK 2013 Z PIĄTKIEM 13-EGO
Tommy, który w poprzedniej części zabił Jasona, teraz jest już dorosły i trafia do ośrodka dla trudnej młodzieży. Pewnego dnia dochodzi tam do zabójstwa, które popełnia jeden z pacjentów na swoim koledze. Mężczyzna zostaje aresztowany, ale wkrótce dochodzi do kolejnych morderstw. Tommy podejrzewa, że Jason wstał z grobu i chce się na nim zemścić.
Kolejna część piątku weszła na ekrany kin niecały rok po premierze OSTATNIEGO ROZDZIAŁU, który miał być finalnym filmem serii PIĄTEK TRZYNASTEGO. Jak widać producenci dość szybko obliczyli zyski z wyświetlania czwartej części i postanowili kontynuować losy Tommy'ego, który po traumatycznych przeżyciach z dzieciństwa wciąż nie może dojść ze sobą do ładu. Widz, tak jak i on, jest niemal pewny że za morderstwami stoi Jason, który w jakiś magiczny sposób zmartwychwstał i wyruszył tropem chłopaka na krwawe łowy. Wątpliwości co do tożsamości mordercy może jednak budzić fakt, że aż do samego finału morderstwa pokazywane są wzorem dwóch pierwszych części serii i nie pokazują zabójcy w pełnej krasie. To też cień podejrzenia pada właśnie na Tommy'ego, który trzyma się zawsze z boku i najczęściej w pobliżu dokonywanych mordów. Finał filmu rozwiewa wszystkie wątpliwości i utrzymany jest w duchu poprzednich części, w których final girl będzie zmuszona stanąć oko w oko z zamaskowanym mordercą, którym jest... Nie, zakończenia Wam nie zdradzę, ale powiem Wam jedno - zaskakuje, choć przy powtórnym seansie widać pewne znaki, które miały naprowadzić widza na trop tożsamości zabójcy.
Fabuła filmu, jak widać, próbuje być troszkę oryginalniejsza od poprzedników, ale praktycznie wszystko sprowadza się jednak do jednego - do scen z brutalnymi atakami mordercy. Tu scenarzyści dostali wytyczne od wytwórni, która zażyczyła sobie, by co 7-8 minut następowało morderstwo. Tym samym NOWY POCZĄTEK przypomina momentami zlepek przypadkowych scen z przypadkowymi postaciami, które pojawiają się tylko po to, by za chwilę zginąć. Na charakterystykę pacjentów ośrodka zabrakło więc miejsca i ci niezbyt obchodzą widza, który praktycznie nie dostał od twórców filmu szansy na możliwość utożsamienia się z nimi.
Decyzje producentów spowodowały, że w NOWYM POCZĄTKU giną aż 22 osoby. Niestety za ilością ofiar nie poszła jakość scen z morderstwami, które mogą rozczarować fanów poprzednich części. Więcej tu się sugeruje niż pokazuje, a jeżeli już dochodzi do makabrycznych zabójstw, te często rażą sztucznością jak w scenie podcięcia gardła, czy w tej w której Jason używa bardzo oryginalnego narzędzia zbrodni jakim jest zapalona flara. Poziom gore jest tu stosunkowo niski, a najczęstszy widok to w różny sposób okaleczone zwłoki.
Aktorstwo jest przeciętne, ale to chyba nie zaskoczenie. Większość odtwórców ról pojawia się w zaledwie kilku scenach i tylko niektóre z granych przez nich postaci zapadają pamięć. Oczywiście z oczywistych względów uwagę skupia na sobie John Shepherd grający Tommy'ego, ale jego postać wydaje się mniej interesująca od tych bardziej pobocznych. Najciekawsze z nich to prostaccy właściciele farmy położonej w pobliżu ośrodka i kilku pacjentów z ośrodka, z których najbardziej charakterystyczna ze względu na swój wygląd zewnętrzny jest fanka muzyki pop (plakat Madonny wisi na ścianie jej pokoju). Wspomniana wcześniej final girl mocno wyróżnia się na tle tych z poprzednich PIĄTKÓW, gdyż co tu dużo mówić - adekwatniejsze byłoby nazwanie ją final woman...
NOWY POCZĄTEK z pewnych względów nie jest zbyt ceniony przez fanów Jasona, którzy zarzucają filmowi Danny'ego Steinmanna za mało klimatu charakterystycznego dla serii. Coś w tym jest i powyższa odsłona PIĄTKU to zdecydowanie najsłabsza z pierwszych pięciu części. Wciąż jest to jednak co najmniej niezły slasher, w którym grozy jest może nie za wiele, ale napięcie odczuwalne zwłaszcza w końcowych scenach, bardziej urozmaicony scenariusz, lekko oniryczny charakter filmu i zagadkowy epilog to zalety, których prawdziwy fan PIĄTKU TRZYNASTEGO nie powinien zlekceważyć.
6/10
swietny blog
OdpowiedzUsuń