reżyseria - Brian Forbes
scenariusz - William Goldman
obsada - Katharine Ross, Paula Prentiss, Peter Masterson, Nanette Newman, Tina Louise, Carol Eve Rossen, William Prince, Carole Mallory, Toni Reid, Judith Baldwin, Barbara Rucker, George Coe
kraj produkcji - USA
światowa premiera - 12 lutego 1975
źródło - tv (Cinemax)
Joanna przeprowadza się z rodziną do małego miasteczka Stepford w Connecticut. Spokojna okolica i przemiłe sąsiedztwo zdają się być tym co najlepsze dla młodej matki, jednakże tej brakuje bratniej duszy, której nie znajduje wśród ciągle usługujących swym mężom sąsiadek. Wkrótce udaje jej się zaprzyjaźnić z energiczną Bobbie, która wyraźnie wyróżnia się na tle innych zamieszkujących Stepford kobiet. Z początku zachowanie żeńskiej części populacji miasteczka śmieszy Joannę i Bobbie. Gdy poznają seksowną fankę tenisa, będącą trofeum swego męża Charmaine, ich radość z nowo poznanej, normalnej sąsiadki nie trwa zbyt długo. Pewnego dnia kort tenisowy kobiety niszczy buldożer, a ta przywdziewa kuchenny fartuszek oddając się domowym porządkom, tym samym upodabniając się do reszty żon ze Stepford. Joanna i Bobbie postanawiają przeprowadzić śledztwo i znaleźć odpowiedź na to, co kryje się za dziwnym zachowaniem ich sąsiadek.
Nie ulega wątpliwości fakt, że powieść Iry Levina DZIECKO ROSEMARY jest najsłynniejszą w jego dorobku, tak jak i zresztą jej ekranizacja popełniona w 1968 roku przez Romana Polańskiego. Tymczasem w jego twórczości można znaleźć kilka innych perełek i jedną z nich jest właśnie historia żon ze Stepford. Ekranizacja wyreżyserowana przez zmarłego w tym miesiącu Briana Forbesa, to bardzo stylowy film, który można przypasować do kategorii mystery thriller. Choć występują w nim elementy horroru, to ich ilość jest na tyle znikoma, że nie sposób przypisać ŻON ZE STEPFORD do tego gatunku. Akcja z początku przypomina typowy film obyczajowy, w którym przyzwyczajona do zgiełku wielkiego miasta Joanna nie może się odnaleźć w zgoła odmiennym środowisku. Z czasem, gdy z nowo poznaną Bobbie będzie świadkiem dziwnych wypadków i zdarzeń skoncentrowanych wokół ich sąsiadek, akcja z lekka nabiera tempa, a atmosfera zaczyna powoli gęstnieć. Aż do podszytego prawdziwą grozą finału, który jest idealnym, smutnym zwieńczeniem historii.
Przy całym swym tajemniczym klimacie nie można nie wspomnieć o humorze, którym podszyta jest fabuła filmu. Obserwowaniu idealnych żon, których największym szczęściem jest szybkie uwinięcie się z domowymi obowiązkami, a głównym tematem rozmów jest idealny preparat do czyszczenia brudnych powierzchni, towarzyszy nierzadko cień uśmiechu na twarzy widza, któremu towarzyszą jednak różne odcienie niepokoju wynikające z absurdalności oglądanych wydarzeń. Sielankową atmosferę filmu podkreśla nie tylko wygląd zewnętrzny perfekcyjnych pań domu, ale też muzyka żywcem wyjęta z archaicznej reklamy. Finał filmu rozgrywa się już w całkiem innym anturażu, w środku burzliwej nocy, w którym Joanna stanie oko w oko z prawdą o miasteczku Stepford i swym mrocznym przeznaczeniem.
Aktorski ciężar filmu spoczął na barkach występującej w roli Joanny Katharine Ross. Jej postać zrazu zyskuje sympatię widza, to też z coraz większym uczuciem niepokoju obserwujemy coraz bardziej ryzykowne działania kobiety w celu odkrycia tajemnicy, którą spowite jest Stepford. Katharine Ross idealnie wygrywa wszystkie aktorskie nuty, których tu jest bez liku. Bezbłędnie portretuje postać wyzwolonej kobiety, której nie w smak jest bezwolne oddanie się swym mężom zamieszkującym sąsiedztwo kobiet, ale i w kulminacyjnych momentach filmu udaje jej się ukazać przerażenie swej bohaterki, gdy ta odkrywa prawdę o swych sąsiadkach. Na uwagę zasługują też inne odtwórczynie ról kobiecych, zwłaszcza Pauli Prentiss grającej Bobbie i bardzo seksownej, czterdziestoletniej wtedy Tiny Louise występującej w roli Charmaine. Męskie postaci giną gdzieś w tle i nawet główny czarny charakter i odtwarzający go Patrick O'Neal nie są w stanie konkurować z tak iście fenomenalną kobiecą obsadą filmu.
ŻONY ZE STEPFORD Briana Forbesa to idealna propozycja dla widzów lubiących zanurzyć się w klasyce kina grozy. Przy czym warto wspomnieć, że groza wynika tu z idealnego wyczucia klimatu, a nie z powodu brutalności, czy bezsensownego rozlewu krwi. Tych nie ma tu wcale, to też widzowie pragnących mocniejszych doznań mogą się poczuć mocno rozczarowani, jak i lekko znudzeni powoli rozkręcającą się akcją. W 2004 roku powstała druga ekranizacja powieści Iry Levina, która już z grozą nie ma praktycznie nic wspólnego wędrując w stronę czarnej komedii. Natomiast dużo wcześniej można było obejrzeć m.in. utrzymany w podobnym klimacie jak pierwowzór telewizyjny sequel filmu Forbesa ZEMSTA ŻON goszczący dawno temu w ramówkach polskich stacji, jak i takąż wariację na ten temat w telewizyjnych ANIOŁECZKACH, w których twórca i założyciel spokojnego osiedla przemienia jego mieszkańców w posłuszne mu marionetki.
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz