piątek, 6 września 2013

NAPAŚĆ / SECUESTRADOS aka KIDNAPPED (2010)



reżyseria - Miguel Ángel Vivas
scenariusz - Javier García, Miguel Ángel Vivas
obsada - Fernando Cayo, Manuela Vellés, Ana Wagener, Guillermo Barrientos, Dritan Biba, Martijn Kuiper, Xoel Yáñez, Luis Iglesia, Pepo Suevos, Eduardo Torroja, César Díaz, Candela Fernández, Eduardo Gómez Bassi
kraj produkcji - Hiszpania / Francja
światowa premiera - 25 września 2010
polska premiera - 1 lutego 2013 (tv)
źródło - tv (HBO)

   Jaime ze swą żoną Martą i córką Isą wprowadzają się właśnie do luksusowego domu pod Madrytem. Gdy mają zamiar oblać przeprowadzkę butelką szampana do posiadłości wdziera się trójka bandytów. Jaime zostaje zabrany przez jednego z nich do bankomatu, z którego ma wypłacić jak najwięcej pieniędzy z konta. Pilnowane przez dwóch mężczyzn kobiety nie zamierzają czekać biernie na jego powrót i próbują znaleźć sposób na wymknięcie się napastnikom.



   NAPAŚĆ to kolejny obraz wpisujący się w popularny ostatnio nurt home invasion, zrealizowany tym razem w Hiszpanii. Jego fabuła w zasadzie nie różni się od innych filmów, w których kilka osób musi walczyć o swe życie z mordercami atakującymi ich we własnym domu. Powiem więcej - scenariusz jest maksymalnie uproszczony, gdyż nie ma tu zawiłych relacji pomiędzy domownikami i napastnikami. Celem intruzów jest jedynie chęć wzbogacenia się kosztem niewinnej rodziny. W zasadzie mogłoby to stanowić główną wadę obrazu, ale diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach.


   Film zrealizowany jest bowiem bardzo atrakcyjnie pod względem wizualnym. Reżyser buduje fabułę przy pomocy długich kilkuminutowych ujęć, a gdy wymagała tego sytuacja zdecydował się też na dzielenie ekranu na pół, dzięki czemu mamy szansę obserwować wydarzenia z dwóch punktów widzenia. Ten typ realizacji wymagał na pewno od całej ekipy wielkiego skupienia, gdyż jeden mały błąd popełniony przed końcem kręconego ujęcia mógł kazać wszystkim zaczynać pracę od nowa, a reżysera przyprawić o kilka siwych włosów. Z punktu widzenia siedzącego przed ekranem widza, sposób w jaki nakręcono film przydaje mu sporo realizmu, w czym pomogło też znikome wykorzystanie ścieżki dźwiękowej, na którą składają się głównie wrzaski i piski ofiar dręczonych przez bandytów.

     I tu przechodzimy do sedna całego filmu. A jest nim maksymalnie realistycznie pokazana przemoc. Napastnicy początkowo robią to co do nich należy w celu uzyskania posłuchu u domowników. Zaczyna się więc od przemocy psychicznej, która stopniowo przeradza się w fizyczną. Takim jakby punktem zapalnym jest tu nieposłuszeństwo czekających na męża i ojca kobiet. Ich próby wymknięcia się z domu bardzo rozsierdzają jednego z bandytów, który zaczyna coraz bardziej fiksować i w końcu dopuszcza się on gwałtu na jednej z nich, co będzie miało daleko idące konsekwencje dla niego jak i reszty bohaterów NAPAŚCI. A bardziej wrażliwy widz będzie miał problem z przebrnięciem przez drugą połowę filmu. Daleko idący realizm w pokazanej scenie gwałtu, czy ujęcie masakrowania głowy gwałciciela mosiężnym posążkiem skutecznie wywołać mogą w oglądającym psychiczny dyskomfort.

    Zaletą filmu jest bardzo naturalne aktorstwo. Cały czas mamy wrażenie, że oglądamy normalnych ludzi, a nie odgrywających swe role przed kamerą aktorów. Największe wrażenie zrobiła na mnie Manuela Vellés. Początkowo grana przez nią Isa jawi się jako kolejna nieposłuszna swym rodzicom nastolatka, co zazwyczaj nie pomaga w pozyskaniu sympatii widza. Jednakże bieg ekranowych wydarzeń każe nam zmienić swe uczucia co do tej postaci, bo tak praktycznie to ona jest w centrum fabuły w finałowych scenach filmu. To ona zostaje najdotkliwiej potraktowana przez napastników i to ona próbuje z nimi walczyć. Fizyczność tej roli wymagała od młodej aktorki nie tylko dobrego warsztatu, ale też zapewne mocnej równowagi psychicznej. Trudne miała do zagrania sceny i nie każda jej koleżanka potrafiłaby je tak naturalnie zagrać jak ona.

   NAPAŚĆ zdecydowanie nie jest pozycją dla wszystkich. Jest to bardzo mocne, brutalne kino, które ogląda się momentami z bólem wynikającym z tego, czego doświadczają bohaterowie filmu. Na ogólny jego wydźwięk składają się też ostatnie ujęcia skontrastowane z wesołą piosenką towarzyszącą napisom końcowym. Zalecam szczególną ostrożność przy wyborze tej produkcji na wieczorny seans z dziewczyną / chłopakiem przy boku. Idealny film na zepsucie romantycznego nastroju.
8/10

  

1 komentarz: