reżyseria - Kelly Smith
scenariusz - Kelly Smith, Chris Andrews
obsada - Sophie Linfield, Sam Hazeldine, Gordon Alexander, Gemma Harvey, Rhys Meredith, Esther Shephard, Jason Carter, Katie Don-Hughes, Poppy Grout
kraj produkcji - Wielka Brytania
światowa premiera - 9 sierpnia 2011
polska premiera - 26 marca 2014 (tv)
źródło - dvd (High Fliers, UK)
Dwie pary spędzają weekend na wsi, w której grasuje zabójca zwany Lekarzem Drzew. Na nic przestrogi miejscowego policjanta i bezdomnej wieśniaczki, która radzi im wracać tam skąd przybyli. Tworzący parę Paige i Calvin, siostra Calvina - Mandy i jej dopiero co poznany facet, z którym spędziła zaledwie jedną noc, decydują się mimo wszystko pozostać w chatce. Jeszcze tego samego wieczoru rozlegnie się pukanie do drzwi, za którymi stać będzie zakrwawiony nieznajomy. Czy chęć udzielenia mu pomocy okaże się rozsądną decyzją?
Nie da się o debiutanckim dziele Kelly Smitha zbyt dużo, by przypadkiem nie zasadzić jakiegoś spoilera. Tym bardziej, że już sam tytuł filmu mocno sugeruje czego powinni się wystrzegać jego bohaterowie. Tymczasem rzecz to nie jest taka oczywista i choć nasze podejrzenia skierowane są w stronę dwójki mężczyzn, to możemy i tak być zaskoczeni przebiegiem akcji. Ma to miejsce podczas pierwszego zabójstwa, w czasie którego ofierze zostaje podcięte gardło, a do ust wsypana żywa przynęta na ryby. Przyznam, że jest to mocno obrzydliwa scena, gdyż te małe paskudztwa wyglądają wstrętnie i zawsze kojarzyły mi się ze zgnilizną i śmiercią. Jeśli twórcy chcieli zniesmaczyć widza, to dobrze im się to udało. Co jednak najważniejsze, sposób w jaki została zabita pierwsza ofiara pozwoli naszym bohaterom zidentyfikować jej zabójcę. I jest to jedno z najoryginalniejszych rozwiązań w tym temacie jakie mi było dane kiedykolwiek oglądać. Otóż dławiąca się robakami ofiara wykrztusza z siebie kilka robaków, z których jeden wpada do oka psychopaty. Po jakimś czasie, gdy bohaterowie już wiedzą w jaki sposób zginął ich kolega, obserwują jak robak wypełza z oka zabójcy wpadając do trzymanego przez niego kieliszka z winem. Wszystko wtedy staje się jasne i zaczyna się krwawa rozgrywka pomiędzy pozostałymi przy życiu, a sprawcą morderstwa.
UWAŻAJ, KOMU OTWIERASZ DRZWI jest jedną z wielu budżetówek, które pomimo ograniczonych środków próbują bawić się schematami kina grozy, a w tym przypadku slashera. I wyszło to całkiem nieźle, ale jest tu kilka rzeczy które mocno obniżają ogólną ocenę filmu. Przede wszystkim bohaterowie nie wzbudzają w nas żadnych pozytywnych emocji, a wręcz nierzadko mocno irytują. Prym wiedzie tu Mandy, która jest niezbyt rozgarniętą osóbką, a szczytem jej głupoty jest wpuszczenie do domu mordercy tuż po jego identyfikacji, za co spotka ją okrutna kara. Inna sprawa tyczy się nie do końca wyjaśnionych motywów mordercy, które zdają się mieć związek z jakimiś kryminalnymi sprawkami. Napisałbym jeszcze więcej, ale znowu - nie chcę za dużo spoilerować, bo nic tu nie jest takie, jakie na pierwszy rzut oka wygląda. Do najjaśniejszych punktów obrazu należą za to odpowiednio zakręcona fabuła i dobrze wykonane efekty gore. W tym przypadku posiłkowano się dobrodziejstwem komputerów, ale akurat w tym przypadku zanadto to nie przeszkadza, bo pomimo skromnego budżetu ujęcia z CGI nie kłują w oczy, a wręcz są zaskakująco poprawne.
Film Smitha na pewno nie jest skierowany do wszystkich miłośników gatunku, a raczej do tych, którzy lubią od czasu do czasu obejrzeć jakąś niskobudżetówkę. Jak na tego typu kino UWAŻAJ, KOMU OTWIERASZ DRZWI prezentuje się dość znośnie, acz szału nie robi. Najważniejsze, że ja bawiłem się na nim całkiem nieźle, acz w swej opinii wydaję się odosobniony. Na największym polskim portalu filmowym internauci zdążyli się już na nim nieźle wyżyć jeszcze przed jego oficjalną polską premierą wystawiając mu bardzo niskie noty. Według mnie niezasłużenie, acz wpływ na to może mieć mój dziwny gust. Dlatego też decyzję, czy film obejrzeć, czy go omijać szeroko łukiem pozostawiam Wam. W razie czego będziecie musieli za stracony czas winić tylko siebie.
5/10
Tak, te irracjonalne zachowania bohaterów slasherów mogą wkurzać ;-) O filmie jak dotąd chyba nie słyszałem, nie przypominam sobie. Gdybym kiedyś cierpiał na wielką posuchę (w co wątpię), to może sobie zarzucę ;-)
OdpowiedzUsuńscena z robakiem wyłażącym z oka śmieszna.
OdpowiedzUsuńprzez samo siedzenie tutaj zaczynam sie bać. Nie wiem czy sledzisz ksiażkowe nowosci, ale najbardziej wyczekiwana przeze mnie mroczną ksiazką w maju jest „Troje” Sary Lotz, zdobyłam fragment i naprawde dreszcze przechodzą, dawno nie czytalam takiej książki.
OdpowiedzUsuń