reżyseria - Peter Mervis
scenariusz - Steve Bevilacqua, Peter Mervis
obsada - Rebekah Kochan, Robert Buckley, Mark Irvingsen, Sarah Hall, Christian Hutcherson, Derek Osedach, Carissa Bodner, John Rasile, Chriss Anglin, Tara Clark, Isabella Bodnar
kraj produkcji - USAświatowa premiera - 2006
premiera w Polsce - 26.01.2013 (tv)
źródło - tv (13 Ulica)
Trisha jest nastoletnią opiekunką do dzieci i właśnie pierwszy raz zostaje zatrudniona przez państwa Walker do pilnowania ich córki, Molly. Gdy dziewczynka kładzie się spać niania zaczyna otrzymywać dziwne wiadomości i telefony. Początkowo myśli, że to jej chłopak stroi sobie z niej żarty, ale gdy rozmówca zaczyna grozić jej życiem, dziewczyna postanawia poinformować o sytuacji policję. W międzyczasie do domu Walkerów wpada z wizytą chłopak Trishy z dwójką towarzyszy. Dziewczyna nie jest zadowolona z tego faktu, ale nawet nie przypuszcza, że znajomi Matta to jej najmniejszy problem.
Znane z tworzenia zrzynek z hollywoodzkich hitów studio Asylum na początku swego niecnego procederu często sięgało też po horror. W latach 2005-2007 powstały takie produkcje jak Hillside Cannibals (naśladujący remake Wzgórza mają oczy), Węże w pociągu (Węże w samolocie), 666: The Child (remake Omen), Autostopowicz (khm... remake Autostopowicza), Ostatni żywy człowiek (Jestem Legendą) i Inwazja zabójczych klonów (Inwazja). Jednym z mniej znanych obrazów tego typu mającym za zadanie uszczknąć coś z popularności bardziej prestiżowej produkcji jest KIEDY DZWONI ZABÓJCA, biedniejszy odpowiednik Kiedy dzwoni nieznajomy. Koncept na fabułę pozostał niezmieniony - opiekunka do dzieci zaczyna otrzymywać niepokojące telefony od nieznajomego, ale już sposób w jaki została poprowadzona wykracza daleko poza to, co zaprezentował nam w swoim filmie Simon West.
Pierwszą rzucającą się w oczy cechą obrazu jest to, że nie mamy do czynienia z horrorem z kategorii wiekowej PG-13, a pełnokrwistym slasherem, w którym trup ściele się gęsto i w którym przełamuje się tabu jakim jest pokazanie śmierci dziecka na ekranie. Już w pierwszych minutach filmu morderca zabija bezbronną kobietę wsadzając jej nóż do ust i wbijając go głęboko w poszukiwaniu wyjścia z drugiej strony czaszki, a następnie rusza w pościg za dziećmi, które nie mają z nim żadnych szans. Tym samym nie możemy być pewni jak się skończy konfrontacja między nim a naszą główną bohaterką, a tym bardziej czy zdoła ona uchronić córkę państwa Travisów przed losem jaki spotkał jej rówieśników z sąsiedztwa. Najpierw jednak w pierwszej połowie seansu mamy niekończący się zlepek scen, w których Trisha nękana jest telefonami od nieznajomego, który jak w filmie Westa każe jej nawet sprawdzić czy Molly śpi spokojnie. Obawiałem się, że tak będzie przez cały czas trwania filmu. Oglądanie kilka razy tej samej sceny, w której spokój nastolatki przerywa dźwięk dzwonka komórki i dziewczyna wyciąga ze swych ciaśniutkich spodni telefon z klapką, którą otwiera z wielką gracją zawsze mając nadzieję, że po drugiej stronie usłyszy głos swego chłopaka, potrafi naprawdę znużyć. Na szczęście sprawy zaczynają przybierać całkiem inny obrót (również w stosunku do ... nieznajomego), gdy do domu wpraszają się goście i w tym jeden, który ma niecne zamiary wobec naszej protagonistki.
Mocno trzeba zaznaczyć to, że body count w filmie Petera Marvisa jest zaskakująco wysoki. Kilkanaście ofiar w zdawałoby się na pierwszy rzut oka lajtowym horrorze, to naprawdę dobry wynik. Tak więc jeśli od razu skreślicie KIEDY DZWONI ZABÓJCA ze względu na genezę jego powstania jak i jego pomysłodawców ze studia Asylum, to możecie popełnić błąd. Owszem, film tylko zbliża się do poziomu jaki określa się jako przeciętny, ale przy odrobinie samozaparcia potrafi dostarczyć niezłej rozrywki jakiej próżno szukać w innych tytułach od Asylum. Nie zmieniło się jedno - jest to produkcja wybitnie niskobudżetowa, bez polotu nakręcona za pomocą średniej jakości kamery video i w której wśród średnio utalentowanej obsady trudno znaleźć jakiekolwiek znane nazwisko. Nierzadko jesteśmy też świadkami głupich rozwiązań fabularnych. Co robi jeden z bohaterów po unieszkodliwieniu mordercy? Odwraca się do niego tyłem i rusza na ratunek swej dziewczynie, co nie może skończyć się dla niego dobrze. Ciekawy jest za to sposób w jaki powiązano bohaterkę z antagonistą. Motyw, który skłonił go do kilkunastu morderstw wydaje się całkiem logiczny, o ile można znaleźć ziarnko logiki w szaleństwie. Jest to zarazem jedna z największych faktycznych zalet tego obrazu i warto poczekać do samego finału, by przekonać się dlaczego Trish przestała się opiekować dziećmi swych dawnych pracodawców, a o czym ona sama nie chce mówić.
KIEDY DZWONI ZABÓJCA pozytywnie wyróżnia się na tle innych produkcji ze studia Asylum. Oczywiście jeśli oglądaliście inne tytuły z ich portfolio to zauważycie różnicę, przypadkowi widzowie mogą się poczuć mocno rozczarowani jakością techniczną i nierzadko merytoryczną tego dziełka. Dla mnie seans filmu wyreżyserowanego przez pana Marvisa był całkiem miłą niespodzianką. Być może ze względu na to, że nie miałem zbyt wygórowanych oczekiwań co do produkcji będącej rip-off'em lubionego przeze mnie filmu Westa. Więcej akcji, więcej ofiar, sporo krwi i efektów gore - to wszystko tutaj znajdziecie. I co może mniej ważne, ale jednak cieszące oczy - grająca Trish Rebekah Kochan jest równie urodziwa co Camilla Belle.
Pierwszą rzucającą się w oczy cechą obrazu jest to, że nie mamy do czynienia z horrorem z kategorii wiekowej PG-13, a pełnokrwistym slasherem, w którym trup ściele się gęsto i w którym przełamuje się tabu jakim jest pokazanie śmierci dziecka na ekranie. Już w pierwszych minutach filmu morderca zabija bezbronną kobietę wsadzając jej nóż do ust i wbijając go głęboko w poszukiwaniu wyjścia z drugiej strony czaszki, a następnie rusza w pościg za dziećmi, które nie mają z nim żadnych szans. Tym samym nie możemy być pewni jak się skończy konfrontacja między nim a naszą główną bohaterką, a tym bardziej czy zdoła ona uchronić córkę państwa Travisów przed losem jaki spotkał jej rówieśników z sąsiedztwa. Najpierw jednak w pierwszej połowie seansu mamy niekończący się zlepek scen, w których Trisha nękana jest telefonami od nieznajomego, który jak w filmie Westa każe jej nawet sprawdzić czy Molly śpi spokojnie. Obawiałem się, że tak będzie przez cały czas trwania filmu. Oglądanie kilka razy tej samej sceny, w której spokój nastolatki przerywa dźwięk dzwonka komórki i dziewczyna wyciąga ze swych ciaśniutkich spodni telefon z klapką, którą otwiera z wielką gracją zawsze mając nadzieję, że po drugiej stronie usłyszy głos swego chłopaka, potrafi naprawdę znużyć. Na szczęście sprawy zaczynają przybierać całkiem inny obrót (również w stosunku do ... nieznajomego), gdy do domu wpraszają się goście i w tym jeden, który ma niecne zamiary wobec naszej protagonistki.
Mocno trzeba zaznaczyć to, że body count w filmie Petera Marvisa jest zaskakująco wysoki. Kilkanaście ofiar w zdawałoby się na pierwszy rzut oka lajtowym horrorze, to naprawdę dobry wynik. Tak więc jeśli od razu skreślicie KIEDY DZWONI ZABÓJCA ze względu na genezę jego powstania jak i jego pomysłodawców ze studia Asylum, to możecie popełnić błąd. Owszem, film tylko zbliża się do poziomu jaki określa się jako przeciętny, ale przy odrobinie samozaparcia potrafi dostarczyć niezłej rozrywki jakiej próżno szukać w innych tytułach od Asylum. Nie zmieniło się jedno - jest to produkcja wybitnie niskobudżetowa, bez polotu nakręcona za pomocą średniej jakości kamery video i w której wśród średnio utalentowanej obsady trudno znaleźć jakiekolwiek znane nazwisko. Nierzadko jesteśmy też świadkami głupich rozwiązań fabularnych. Co robi jeden z bohaterów po unieszkodliwieniu mordercy? Odwraca się do niego tyłem i rusza na ratunek swej dziewczynie, co nie może skończyć się dla niego dobrze. Ciekawy jest za to sposób w jaki powiązano bohaterkę z antagonistą. Motyw, który skłonił go do kilkunastu morderstw wydaje się całkiem logiczny, o ile można znaleźć ziarnko logiki w szaleństwie. Jest to zarazem jedna z największych faktycznych zalet tego obrazu i warto poczekać do samego finału, by przekonać się dlaczego Trish przestała się opiekować dziećmi swych dawnych pracodawców, a o czym ona sama nie chce mówić.
KIEDY DZWONI ZABÓJCA pozytywnie wyróżnia się na tle innych produkcji ze studia Asylum. Oczywiście jeśli oglądaliście inne tytuły z ich portfolio to zauważycie różnicę, przypadkowi widzowie mogą się poczuć mocno rozczarowani jakością techniczną i nierzadko merytoryczną tego dziełka. Dla mnie seans filmu wyreżyserowanego przez pana Marvisa był całkiem miłą niespodzianką. Być może ze względu na to, że nie miałem zbyt wygórowanych oczekiwań co do produkcji będącej rip-off'em lubionego przeze mnie filmu Westa. Więcej akcji, więcej ofiar, sporo krwi i efektów gore - to wszystko tutaj znajdziecie. I co może mniej ważne, ale jednak cieszące oczy - grająca Trish Rebekah Kochan jest równie urodziwa co Camilla Belle.
4,5 / 10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz