środa, 24 września 2014

NOC ZOMBIE / ZOMBIE NIGHT (2013)



reżyseria - John Gulager
scenariusz - Keith Allan, Delondra Williams
obsada - Anthony Michael Hall, Daryl Hannah, Alan Ruck, Rachel G. Fox, Shirley Jones, Jennifer Taylor, Daniel Ross Owens, Gibson Bobby Sjobeck, Zoe Canner, Tia Robinson, Rogelio T. Ramos, Meg Rutenberg, Jordan James Smith, Diane Ayala Goldner
kraj produkcji - USA
światowa premiera - 26 października 2013
premiera w Polsce - 2 października 2014 (tv)
źródło - blu-ray (Anchor Bay, UK)

   Nie wiadomo dlaczego, ale po zapadnięciu zmroku wszyscy zmarli wstają z grobów i zaczynają atakować ludzi. Ataki żywych trupów próbują odeprzeć dwie zaprzyjaźnione z sobą rodziny. Czy w chwili zagrożenia będą gotowe ze sobą współpracować? 



   Studio Asylum nie ma sobie równych. Nie spoczywa na laurach co i rusz sięga po obcą sobie tematykę. Z różnym skutkiem, ale po dziesiątkach mockbusterów i  produkcji o olbrzymich rekinach, ośmiornicach i megapiraniach w 2011 roku nadszedł czas na żywe trupy. Apokalipsa zombie i Inwazja zombie może nie zjednały sobie wielkiej rzeszy wielbicieli, ale zbierają znacznie lepsze opinie od wspomnianych wyżej koszmarków. Dotyczy to też NOCY ZOMBIE, do bólu wręcz typowego przedstawiciela tego niezwykle popularnego wśród niezależnych twórców nurtu. I pomyśleć, że do czasu premiery remake'a ŚWITU ŻYWYCH TRUPÓW tematyka zombie spoczywała pogrzebana w hollywoodzkim grobie. 


   Fabuła wyreżyserowanego przez Johna Gulagera (trzy części Krwawej uczty, Pirania 3DD) filmu skupia się na losach dwóch rodzin, które atakowane przez zombie próbują dożyć świtu. I tyle. Więcej nie potrzeba. Mamy tu przecież do czynienia z filmem o żywych trupach, a od takiego nie należy oczekiwać oryginalności. Choć porównując go do innych tego typu produkcji wysilono się na jeden dość dziwny pomysł jakim jest to, że ataki zombie mają mieć swój kres wraz z pierwszymi promieniami słońca, co nie zostało jednak w żaden sposób wytłumaczone (tak jak i to jak trupy wstały z grobów). Po prostu tak ma być i tyle, a my możemy mieć nadzieję, że chociaż kilku bohaterom uda się doczekać momentu, w którym żywe trupy wrócą do swego pierwotnego stanu. A muszę zdradzić, że kilku obdarzonym wyjątkowo niskim ilorazem inteligencji postaciom ta sztuka nie może się udać skoro robią co mogą by wpaść w przegniłe łapska nieumarłych.


   Weźmy na ten przykład nijaką Rachel, która uciekając przed zombiakami wdrapuje się na drzewo (!). To jednak nie koniec. Potem z niego zeskakuje i biegnie przed siebie, by zaraz wpaść w świeżo wykopany grób i zamiast próbować się z niego wydostać leży okrakiem drąc się wniebogłosy biernie czekając na śmierć. Głupotek jest tu dużo więcej. Jeden z bohaterów zagradza drzwi od piwnicy wielką skrzynią nie zauważając, że te otwierają się na zewnątrz. Inną sprawą jest to, że "przeszkoda" ta wydaje się na tyle lekka, iż bardzo wątpliwym jest to, czy by utrzymała napór zombie. Kolejnym dość poronionym pomysłem jest schronienie się kilku postaci w szklarni, a biorąc pod uwagę to z jaką łatwością trupy przebijają się przez drewniane drzwi, to takie szkło nie powinno być dla nich problemem. Muszę jednak w tym jednym przypadku przyznać twórcom scenariusza to, że mimo swej absurdalności scena w szklarni jest jedną z najlepszych w NOCY ZOMBIE i właśnie w trakcie jej trwania poczułem odrobinę napięcia. Przecież kwestią czasu jest to kiedy zombie wparują do środka szklarni i pochwycą ciepłokrwisty posiłek. Tego zabrakło mi w innych partiach filmu.


   Sceny, które powinny trzymać nas na skraju fotela może i zdałyby egzamin, gdyby nie kiepska ich inscenizacja i wspomniane już niedopuszczalnie głupie zachowanie bohaterów. Miast strachu jest po prostu irytacja z jaką łatwością kolejne postaci giną z rąk bardzo powolnych zombie. NOC ZOMBIE nic sobie bowiem nie robi z panującej mody na żwawe trupy i te poruszają się tak jak w klasycznych pozycjach tego nurtu z Nocą żywych trupów Romero na czele. Przyznaję, że nie tylko to mnie pozytywnie zaskoczyło w filmie Gulagera. Pochwalić należy też charakteryzację zombie, która jest naprawdę dopracowana i daleko jest jej do fuszerki odprawianej przez twórców niskobudżetówek. Trupy rzeczywiście wyglądają jakby spędziły jakiś czas w trumnie, choć zabrakło mi tu jakichś bardziej podniszczonych trucheł. Czego jednak wymagać od produkcji, której budżet wyniósł tylko jeden milion dolarów. A przecież znalazło się w niej też kilka niezłych scen gore i akurat w tym przypadku poprosiłbym o więcej, gdyż takich naprawdę krwawych momentów w wydawałoby się skazanym na dużo makabry filmie jest zaskakująco mało. A przecież wiem, że Gulager potrafi! Już np. w pierwszej scenie ma miejsce atak beznogiego zombie wdrapującego się na zaskoczoną tym faktem ofiarę, która zaraz zmyka przed nim na drzewo...


   Asylum, mimo że nie szasta pieniędzmi, to zawsze stara się żeby w produkowanych przez siebie filmach znalazło się kilka znanych, często już zapomnianych, ale chętnie oglądanych aktorów. I tak wśród obsady NOCY ZOMBIE można znaleźć Anthony Michaela Halla, Daryl Hannah i laureatkę Oscara Shirley Jones, która wykreowała tu tak irytującą postać, że po prostu brak mi słów. Jej Nana to najbardziej wkurzająca babcia wszech czasów, którą ja czym prędzej odesłałbym do domu starców. Co Do Halla i Hannah to przyczepić się nie mogę, ale nie spodziewajcie się, że włożyli oni maksimum pracy w ten projekt. Ot, grają tak jak potrafią bez zbytniego wysilania się, byleby w minimalnym stopniu uwiarygodnić swe papierowo napisane postaci. Bardziej zainteresowały mnie dwie aktorki z drugiego planu - Jennifer Taylor i Tia Robinson, które wniosły do tego przegniłego filmu trochę piękna, czego niestety nie można już powiedzieć o pięćdziesięciokilkuletniej Hannah.


   NOC ZOMBIE, choć bardzo bym chciał, nie jest niestety filmem, który z czystym sercem mogę polecić horroromaniakom. Wydaje mi się, że najbardziej spodoba się fanom zombie movies, którzy nie wymagają od takich produkcji zbyt wiele. Ot, byle by były zombie i dużo krwi. O jakiejś oryginalności czy umiejętności budowania trzymających w napięciu scen można w tym przypadku zapomnieć. Nie przeszkodziło mi to jednak w raczej pozytywnym odbiorze tego dziełka, które miejscami potrafi nieźle zaskoczyć. Nawet tym, że jego bohaterowie wydają się nic nie wiedzieć o żywych trupach i że jedynym sposobem na ich uśmiercenie jest strzał w głowę. Może po prostu nie spotkała ich (nie)przyjemność obcowania z kinem klasy B?

 4,5/10

  

2 komentarze:

  1. Kurczę, a myślałam, że będzie to dobry film o zombie - a tu jednak klops. Nie powiem uśmiałam się czytając o głupich zachowaniach bohaterów i nie wiem czemu, ale mam ochotę to zobaczyć na własne oczy :D Jak zwykle świetny tekst. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak chcesz się pośmiać, to proszę bardzo. Nawet jest w tej nieporadności jakiś przyciągający urok, przez który nie sposób oderwać od tego filmu oczu. Taki guilty pleasure :) Pozdrawiam.

      Usuń