wtorek, 28 października 2014

DIABELSKA PLANSZA OUIJA / OUIJA (2014)



reżyseria - Stiles White
scenariusz - Juliet Snowden, Stiles White
obsada - Olivia Cooke, Ana Coto, Daren Kagasoff, Bianca A. Santos, Douglas Smith, Shelley Hennig, Lin Shaye, Vivis Colombetti, Robyn Lively, Matthew Settle, Sierra Heuermann, Sunny May Allison, Claudia Katz
kraj produkcji - USA
światowa premiera - 23 października
premiera w Polsce - 24 października (kino)
źródło - kino (UIP)

   Po rzekomej samobójczej śmierci Debbie, jej przyjaciele postanawiają skomunikować się z nią za pomocą planszy Ouija, która pomaga w nawiązywaniu kontaktu z bytami zamieszkującymi drugą stronę. Niestety rytuał nie przebiega tak jak powinien, a miast ducha koleżanki wywołują oni nieczyste siły, które zaczynają dybać na ich życie.



   Debiutancki film Stilesa White'a, który wcześniej przez kilka lat współpracował ze Stan Winston Studio przy produkcji m.in.: Reliktu, Lake Placid - Aligator i Jurassic Park 3, a ostatnio wraz z Juliet Snowden zajmuje się przede wszystkim pisaniem scenariuszy (Boogeyman, Kronika opętania). Owocem ich wspólnej pracy jest właśnie DIABELSKA PLANSZA OUIJA, najnowszy film będący 90-minutową reklamą zabawki Hasbro, która nie powinna być obca miłośnikom horroru. Charakterystyczna deska używana podczas seansów spirytystycznych była już "bohaterką" liczącej trzy części serii Diabelska plansza i miała swoje pięć minut w takich filmach jak Co kryje prawda, Czas śmierci czy słynny Egzorcysta. Tym razem padło na teen-horror i to nie najwyższych lotów. I nie chodzi tu nawet o przyznaną filmowi kategorię wiekową PG-13, która z góry wykluczała zawarcie w nim jakichś bardziej drastycznych scen. Przecież wiemy, że nie jest to żadną przeszkodą i jeśli się chce i przede wszystkim potrafi, to można stworzyć naprawdę przerażający horror nawet jeśli mają go oglądać widzowie w wieku przedlicealnym. Najlepszym tego przykładem są dwie części Naznaczonego, które pomimo przyznania im niskiej kategorii wiekowej potrafiły przestraszyć i dorosłego widza. Widzom OUIJI to raczej nie grozi.


   Fabuła nie należy do skomplikowanych. Ot, najlepsza przyjaciółka Laine popełnia samobójstwo, w co ta nie chce uwierzyć, gdyż nic nie wskazywało na to, by dziewczyna miała jakieś poważne problemy mogące ją zmusić do takiego kroku. Przeglądając rzeczy zmarłej Laine znajduje tytułową tablicę, co skłania ją do próby nawiązania kontaktu z Debbie, w czym pomóc jej mają najbliżsi przyjaciele. I owszem, kontakt zostaje nawiązany, ale nazajutrz po seansie wszyscy z osobna są świadkami dziwnych wydarzeń, które zmuszają ich do udziału w kolejnym seansie. Wtedy to wychodzi na jaw, że to nie z Debbie się skontaktowali, a z duchem pewnej kobiety, która wiele lat temu była podejrzewana o zabójstwo jednej z dwóch córek, po czym zginęła z rąk drugiej. Wywołany przez tablicę duch w żadnym wypadku nie ma przyjaznych zamiarów, co zdaje się potwierdzać śmierć Isabelle, której przydarza się nieszczęśliwy wypadek w łazience. Czy jest jakiś sposób na przerwanie łańcuszka, wyglądających na przypadkowe, zgonów?


   Właściwszym pytaniem powinno być: czy jest jakaś nadzieja, że akcja filmu w którymś miejscu ruszy w końcu z kopyta? A i owszem. Tyle, że następuje to zdecydowanie za późno i człowiek nim się obejrzy, a jego oczom ukazuje się lista płac. Trochę szkoda, bo reżyser niewątpliwie posiada umiejętność budowania klimatu przy pomocy dość zgranych, acz zazwyczaj skutecznych trików takich jak samoistne otwieranie się lub zatrzaskiwanie drzwi, mrugające światło żarówki czy też rzucany na ścianę złowrogi cień kobiecej sylwetki. Problem w tym, że dość ładnie budowany nastrój grozy w niemal żadnym momencie nie przeradza się w coś, co mogłoby nas naprawdę przerazić. To, co nas próbuje przestraszyć, to pojawiające się nagle w kadrze sylwetki rozwrzeszczanych duchów. I o ile przy pierwszej takiej scenie, na którą zresztą musimy niemiłosiernie długo czekać, możemy poczuć prawdziwy dreszcz grozy, to już każda kolejna (a nie jest ich wiele) jest przyjmowana z coraz większą obojętnością. Sytuację mógłby uratować finał będący klasyczną rozgrywką między dobrem i złem, ale ten trwa zdecydowanie za krótko i jest niezbyt dobrą rekompensatą za dość umiarkowanie wbijającą w fotel resztę seansu.


   Nie sposób też powiedzieć wiele dobrego na temat scen śmierci, gdyż te cechuje ekstremalny minimalizm. Podobać się może jedynie scena, w której Isabelle lewituje kilka centymetrów nad podłogą, po czym upada rozbijając sobie głowę o umywalkę, ale i ta w jakiś sposób rozczarowuje. Na pewno jednak nie w takim stopniu jak śmierć innej postaci, która w ogóle nie została nam pokazana, a jedynie zasugerowana. Tym, co dobrze wyszło, to sylwetki duchów. Owszem, nie trudno zauważyć tu ingerencji komputerów, które pomogły w charakteryzacji owych szkaradeł, ale są one na tyle krótko pokazywane, że nawet nie zdążymy poczuć sztuczności mogącej przynieść niezamierzenie zabawny efekt. Podobać się mogą też aktorzy, na których się po prostu miło patrzy i to by było na tyle w tym temacie. Grane przez nich postaci po prostu są, a sympatia do nich wynika właśnie z ich przyjaznych aparycji i to nawet w przypadku Any Coto grającej problemową siostrę Laine. Jednak to bohaterka grana przez Olivię Cooke jest motorem napędowym tej nieśpiesznie opowiadanej historii i w zasadzie nie mam się tu czego przyczepić, gdyż dziewczę to prześliczne i grać potrafi. 


   Szkoda tylko, że w jednym roku zdarzyło jej się wystąpić w dwóch kinowych horrorach (również Uśpieni), które są zwyczajnie średnie i raczej nie będą w stanie na dłużej zagościć w świadomości miłośników kina grozy. Niestety DIABELSKA PLANSZA OUIJA jest kolejnym w tym roku przykładem na to, że dobry pomysł to nie wszystko i trzeba czegoś więcej, by przestraszyć współczesnego widza. Zwłaszcza tego, który ma świeżo w pamięci rewelacyjną Obecność.

5,5/10

  

2 komentarze:

  1. Kurczę spodziewałam się, że ten film okaże się lepszy, ale sądząc po twojej opinii - przeliczyłam się. Jednak film i tak chcę zobaczyć. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślałem. Miałem ochotę na jakiś lekki horror, gdyż takich strasznie mało w kinowym repertuarze i ostatnio "skazani" jesteśmy na ciężkie tematy o egzorcyzmach, strasznych zjawach i na found footage. I w sumie znów dostajemy to samo, tyle że bez solidnej dawki grozy czy chociażby porządnego napięcia. Film to nieszkodliwy - ani dobry, ani zły. Obejrzeć można.

      Usuń