niedziela, 7 czerwca 2015

A JEDNAK ŻYJE 2 / IT LIVES AGAIN aka IT'S ALIVE 2 (1978)



reżyseria - Larry Cohen
scenariusz - Larry Cohen
obsada - Frederic Forrest, Kathleen Lloyd, John P. Ryan, John Marley, Andrew Duggan, Eddie Constantine, James Dixon, Dennis O'Flaherty, Melissa Inger, Lynn Wood, Jill Gatsby, Bobby Ramsen
kraj produkcji - USA
światowa premiera - 10 maja 1978
źródło - dvd (Warner H.V., USA)

   Eugene i Jody Scott oczekują narodzin pierwszego dziecka. Ich spokój burzy pojawienie się Franka Davisa, ojca krwiożerczego noworodka, który uśmiercił kilka niewinnych osób. Mężczyzna sugeruje parze o  istnieniu dużego prawdopodobieństwa iż to oni będą rodzicami kolejnego mutanta. Opowiada im również o rządowej organizacji, której celem jest uśmiercanie zniekształconych płodów zaraz po ich narodzinach. Jedyną szansą Scottów na to, by ich dziecko nie zostało zamordowane, jest ścisła współpraca z Davisem, który stworzył dla agresywnych noworodków bezpieczny azyl.


    Niemały sukces jaki stał się udziałem niskobudżetowego dziełka A jednak żyje zachęcił producentów ze studia Warner do wyłożenia pieniędzy na jego kontynuację. Za kamerą ponownie stanął Larry Cohen i tym razem również był on autorem scenariusza. Premiera filmu miała miejsce już w rok po kinowym sukcesie oryginału, który przez trzy lata miał problemy z dotarciem do szerszej widowni. Tym razem większych kłopotów z dystrybucją nie było, ale paradoksalnie film przeszedł bez większego echa pomimo niezłej prasy jaką się cieszył. Chwalono odtwórców głównych ról, bardziej urozmaicony scenariusz i w końcu to, że znalazło się miejsce na więcej scen z potworkami. Dziś te zalety mogą trochę śmieszyć, gdyż każda z nich ma się nijak do tego, czym sequel A jednak żyje faktycznie jest. A jest niestety produkcją mocno przegadaną,  mozolnie sprawdzającą cierpliwość przysypiającego widza, który na pojawienie się małych bohaterów filmu musi czekać ponad 50 minut! Na pewno Cohen musiał zakładać, że sequel zobaczą ci sami ludzie, co oryginał. Wiadomym było, że wygląd potworków jest dla nich znany to też jaki był sens chowania ich przed oczami widza? W pierwszej części mieliśmy chociaż sporo scen, w których pokazywano a to łapkę, a to ząbki maleństwa jak również jego ofiary. Tu niemal nic nie przerywa ciągłych dysput pomiędzy dorosłymi, stojącymi po dwóch stronach barykady: chronić czy zabić?


   Fabuła A jednak żyje 2 skupia się na kolejnej młodej parze, która będzie poddana prawdziwej próbie jaką będzie przyjście na świat dziecka-mutanta. Od wydarzeń z pierwszej części minęło trochę czasu, w trakcie którego rząd powołał specjalną jednostkę mającą na celu badanie przyszłych matek i ocenianie szans prawdopodobieństwa na to, że urodzone przez nie noworodki będą zniekształcone. Jody Scott znalazła się w grupie wysokiego ryzyka, to też ona i jej mąż są pod ścisłą obserwacją odpowiednich osób, o czym informuje małżeństwo Scottów znany z oryginału Frank Davis. On z kolei stoi na czele zgrupowania, którego nadrzędnym zadaniem jest ochrona "niechcianych" noworodków. W tym celu zorganizował dla nich bezpieczne schronienie, a opiekę nad małymi mutantami powierzył doktorowi Perry. Scottowie z początku dość nieufnie podchodzą do złych wieści przekazanych im przez Davisa, ale w momencie gdy Jody zaczyna rodzić postanawiają skorzystać z jego usług. Wskutek nieszczęśliwych zbiegów okoliczności trafiają jednak do szpitala, który zrazu zostaje otoczony przez służby policyjne. Zjawia się też nijaki Mallory, mający dopilnować śmierci jeszcze nienarodzonego noworodka. W porę pojawia się jednak Davis i biorąc Mallory'ego za zakładnika wyprowadza rodzącą Jody ze szpitala. Poród odbywa się już w przystosowanym do tego celu pojeździe, co nie odbywa się bez komplikacji, ale dzięki dobremu planowi udaje się przynajmniej zmylić ścigającą pojazd policję. Tym samym dziecko Scottów trafia do kryjówki, w której przebywa już dwóch podobnych mu osobników. Kwestią czasu jest kiedy trójka mutantów wydostanie się na wolność.


   Nim to jednak nastanie, Mallory i jego ludzie robią wszystko, by wpaść na trop Davisa i jego podopiecznych. W sprawę angażuje się nawet znany z poprzednika detektyw Perkins, który i tym razem będzie stał na straży ludzkiego życia wierząc w to, że jedyną słuszną opcją jest likwidacja zmutowanych niemowląt. Mamy tu więc dwie przeciwstawne postawy i tylko od widza zależy, po której stronie stanie. A rzecz to dla niektórych może być niełatwa, choć dla mnie wydaje się oczywista. Wszak utrzymywanie przy życiu kreatur, które niby reagują agresywnie tylko w sytuacjach, gdy czują się zagrożone nie ma większego pokrycia w tym, co jest nam dane widzieć na ekranie. Byle snop światła latarki jest w stanie je tak zdenerwować, że te gotowe są zabić osobę, której zależy na ich przetrwaniu. Jaki więc czekałby los ich opiekunów, gdyby ci próbowali odmówić im jakiejś zachcianki? Dla Franka Davisa próby ocalenia kolejnych potworków wydają się aktem zemsty za śmierć jego syna. Nie ma on przecież ani jednego mocnego argumentu mogącego potwierdzić słuszność jego działań. Obrona nowo narodzonego życia? A co z nieszczęśliwymi ofiarami mutantów? Może Davis stanąłby po drugiej stronie barykady, gdyby jego dziecko uśmierciło najbliższe mu osoby, gdyż śmierć wieloletniego przyjaciela niezbyt go chyba obeszła. Kreowany tu na czarny charakter Mallory jest właśnie tą postacią, która doznała pełni nieszczęścia jakim był poród jego, także zmutowanego, dziecka. Zabiło ono mu małżonkę, to też nie dziwnym jest fakt, że Mallory tak zaciekle przeciwdziała kolejnym tragediom.


    Plakat do A jednak żyje 2 dumnie głoszący, że tym razem morderczych niemowlaków jest trójka, sugerowałby obecność większej liczby scen z ich udziałem. Nic bardziej mylnego! Choć bohaterowie filmu nie raz będą przebywać z dzieciakami w jednym pomieszczeniu, to jedynym świadectwem ich obecności są dla widza ciągłe pojękiwania. Kiedy następuje w końcu moment, w którym dzieciaki przystępują do ataku, mamy do czynienia z takim samym sposobem prezentacji ich poczynań, jak to miało miejsce z dzieckiem Davisów w pierwszej części. Potworki wyglądają więc tak samo szkaradnie, ale bliżej im przyjrzeć się nie mamy zanadto szansy, gdyż ujęcia z nimi są bardzo krótkie i tylko w przypadku najbardziej brutalnego ataku możemy na dłużej nacieszyć się widokiem jednego z nich. Sequel wydaje mi się też mniej krwawy od poprzednika mimo tego, że ofiar w finałowym akcie jest nawet całkiem sporo. W niektórych scenach mordu nawet nie uświadczymy ani widoku krwi, ani widoku potworka. Prym wiedzie pod tym względem trochę zabawna sekwencja, w której mały mutant wkrada się pod kołderkę jednej z postaci chcąc utulić nieuważnego dorosłego do wiecznego snu.


   A jednak żyje 2, z samej definicji sequela, miał w założeniu ofiarować dużo  więcej atrakcji niż to miało miejsce w oryginale. Niestety nie udało się. Cohen zbyt długo każe widzom czekać na pierwsze pojawienie się mutantów, a tym samym na ich pierwsze ofiary. Trudno też odczuć podczas seansu jakiś większy postęp techniczny mimo czterech lat dzielących produkcję obu części filmu, co może trochę dziwić zważywszy na to jakim sukcesem okazał się być poprzednik. Niezbyt przekonująco wypadła też para głównych aktorów. Zarówno Frederic Forrest jak i Kathleen Lloyd mają takie momenty, w których wygłaszane lub wykrzyczane przez nich kwestie brzmią nienaturalnie. Na korzyść Lloyd działa jednak jej niewątpliwy urok i filigranowość, a ma też ona parę dobrych scen w finale wymagających od niej okazania całej gamy uczuć: od przerażenia do współczucia. Swoją drogą końcówka filmu wypada całkiem nieźle i wydaje się najlogiczniejszym wyborem jeśli chodzi o starcie dwóch równorzędnych racji. Jeśli jesteście ciekawi jak tym razem zakończą się perypetie dzieci-mutanów, nie omieszkajcie obadać sequela A jednak żyje. Druga część jest trochę gorsza od poprzednika, ale wciąż na takim poziomie, który nie dyskwalifikuje jej jako filmu, który można obejrzeć.

5.5/10




WYDANIE DVD (Warner Home Video - USA)

czas trwania - 90.36
obraz - 1.78:1
dźwięk - angielski 1.0, francuski
napisy - angielskie, francuskie, hiszpańskie
dodatki - komentarz reżysera, zwiastun



  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz