reżyseria - Jason Hull
scenariusz - Jason Hull
obsada - A.J. Leslie, Richard Goteri, Bill Oberst Jr., Brad Weaver, Paul Ferm, Michael Mili, Jay Dobyns, Erica Soto, Jeremy Sidun, Darin Foltz, Angelina Leigh
kraj produkcji - USA
światowa premiera - 7 sierpnia 2013
premiera w Polsce - brak
źródło - dvd (High Fliers, UK)
Rok 1983. Mały Jeremy Duffin zostaje porwany przez tajemniczą postać w przebraniu Świętego Mikołaja po czym zostaje wrzucony do przerębla. Jakimś cudem chłopcu udaje się uciec, ale pamięć o tym wydarzeniu odciska na nim piętno na długie lata. Już jako dorosły mężczyzna Jeremy poświęca się pracy policyjnego detektywa rozpracowując trudne sprawy dotyczące zaginionych dzieci próbując jednocześnie wpaść na trop swego porywacza. Mężczyzna odkrywa, że masowe zniknięcia małoletnich mają miejsce na całym świecie raz na dziesięć lat i to właśnie teraz jest ten czas, gdy trzeba powziąć wszelkie środki ostrożności, by nie dopuścić do kolejnych porwań. Dla Jeremy'ego jest to też szansa na wyrównanie rachunków ze swym prześladowcą sprzed lat. Detektyw jest pewien, że za jego porwanie odpowiedzialny był Krampus, który będąc na usługach Świętego Nicka miał go ukarać za złe zachowanie. Gdy policja otrzymuje zgłoszenie o zaginięciu kolejnego dziecka Jeremy zbiera ekipę poszukiwawczą i rusza przeczesywać okoliczny teren nie przypuszczając, że koszmar z dzieciństwa zapuka do drzwi jego własnego domu...
Na pomysł filmu o Krampusie Jason Hull wpadł w trakcie zdjęć do swego drugiego pełnometrażowego projektu, The Four. Pomimo tego, że Krampus: The Christmas Devil miał swą premierę w 2013 roku, na swoje pięć minut sławy musiał poczekać jednak aż dwa lata. Wtedy to do szerokiej dystrybucji miała trafić sławna produkcja Michaela Dougherty'ego, a że znaleźli się tacy, co chcieliby zarobić łatwe pieniądze na legendzie o Krampusie, nieznany szerszej publiczności film Jasona Hulla został szybko wydany na płytach dvd w Stanach i na kilku najważniejszych rynkach w Europie. Szczerze współczuję widzom, którzy dali się nabrać i zakupili nieszczęsne płyty myśląc, że oto trzymają w ręku mocno rozreklamowanego Krampusa. Pół biedy, gdyby to był film w stylu studia Asylum. Niestety Krampus: The Christmas Devil okazuje się być produkcją na wskroś amatorską, niemal nieoglądalną i naprawdę nie mam pojęcia jakim sposobem taki filmowy śmieć mógł zgarnąć kilka nagród na festiwalu w San Diego. Jak złe musiały być inne filmy konkurujące z dziełem Jasona Hulla zapewne nigdy się nie dowiem i na pewno tego nie żałuję, gdyż Krampus: The Christmas Devil to jeden z najgorszych horrorów jakie dane mi było kiedykolwiek obejrzeć.
Pozornie atrakcyjna dla widza fabuła skoncentrowana jest na zmagającym się z demonami przeszłości Duffinem, którego poznajemy w momencie, gdy wszystkie nieszczęścia zwalają mu się na głowę. Nie dosyć, że będzie musiał stawić czoła powracającemu do miasta diabolicznemu porywaczowi, to jeszcze otrzymuje wiadomość o niespodziewanym wyjściu na wolność zwyrodniałego pedofila, Briana Hatta, którego zapuszkował jakiś czas temu, a który zapewne będzie chciał się na nim zemścić. A to nie koniec jego kłopotów. Jeremy nie wie bowiem, że na liście niegrzecznych dzieci Krampusa znajduje się jego córka i to nie bez poważnej przyczyny. Tylko Świętemu Nickowi znane jest nietuzinkowe zajęcie dziewczyny, która w sekrecie przed ojcem oddaje się swemu bestialskiemu hobby jakim jest zabijanie małoletnich. Krąg przemocy zdaje się zacieśniać wokół detektywa z minuty na minutę, a na domiar złego zostaje on jeszcze obarczony winą za nieudaną akcję poszukiwawczą, w wyniku której zginęło dwóch jego kolegów. Czy to nie za dużo problemów jak na jedną głowę?
Ile by ich nie było nic nie jest w stanie zmienić tego, że Krampus: The Christmas Devil to film zły i to nawet nie w kategorii "tak zły, że aż dobry". Tego po prostu nie da się oglądać. Reżyseria, scenariusz, zdjęcia, montaż, gra aktorska i inne pomniejsze kinematograficzne aspekty stoją na tak żenująco niskim poziomie, iż nawet fani kina "klasy Z" nie będą w stanie tego filmu w jakikolwiek sposób obronić. Już pierwsze ujęcie targającej worek z łupem zakapturzonej postaci pachnie amatorką, a kolejne sceny udowadniają, że Jason Hull o reżyserii nie ma żadnego pojęcia. Gorzej, że zajął się również zdjęciami jak i montażem filmu i również w tych dziedzinach wykazał się całkowitym brakiem umiejętności. Z ekranu na pierwszy plan wybija się inscenizacyjna bieda spowodowana nie tylko niewiedzą Hulla jak dobrze ustawić aktorów w kadrze czy porządnie zainscenizować sekwencję akcji. Bolączką jego filmu jest również kiepskie oświetlenie, częste gubienie ostrości i kłopoty z dźwiękiem, które najbardziej dają się we znaki podczas rozmowy telefonicznej Duffina z żoną.
Reżyser poniósł też porażkę sięgając po gatunek, którego w ogóle nie czuje. O jakimkolwiek klimacie grozy czy dobrze budowanym napięciu można zapomnieć. Brak tu też jakichś scen mogących zadowolić miłośników kina z pod znaku splatter, nierzadko potrafiących uratować podobne produkcje. W końcu i tytułowy Krampus będący potencjalną atrakcją filmu prezentuje się gorzej niż biednie. Wyciągnięty z szafy ubiór Świętego Mikołaja, doklejona biała broda, gumowe rękawice mające imitować diabelskie szpony i plastikowa, acz nawet upiorna maska mogłyby służyć jako dobre przebranie na Halloween, ale nie jako kostium mający na celu wystraszyć miłośników kina grozy. Tak też nie przeszkadza fakt, że Krampusa w kadrze często nie uświadczymy, bo ten też niewiele ma tu do roboty skoro zamiast wymierzać kary niegrzecznym dzieciom woli zabawiać się w swej jaskini z okolicznymi dziewczętami. Lepiej wypadł tu wątek home invasion, który ostatecznie podnosi odrobinę nędzny poziom tego filmu, ale nie na tyle, by ryzykować jego obejrzenie.
W czasach gdy za kamerą może stanąć dosłownie każdy marzący o reżyserii, jesteśmy niestety narażeni na kontakt z takimi produkcjami jak Krampus: The Christmas Devil. Seans tego filmu to przykre doświadczenie nie tylko dla tych, którzy trafili na niego całkiem przypadkowo. Nawet najwytrwalsi fani kina najgorszego sortu będą mieli problem by wytrwać do napisów końcowych. Jedyne zalety jakie mogłem wychwycić podczas tego dłużącego się seansu to Bill Oberst Jr., który jako najbardziej doświadczony z obsady całkiem przyzwoicie wykreował postać zwolnionego z więzienia pedofila czyniąc ją bardziej ciekawą niż Krampus i uroda Erici Soto grającej żonę Duffina. Pozytywy te nie są jednak w stanie zmienić mojej opinii o dziele Jasona Hulla, które nie powinno być pokazywane nikomu innemu jak jego najbliższym. I to tylko wtedy, gdy będą bardzo niegrzeczni.
1,5/10
WYDANIE DVD (High Fliers, UK)
czas trwania - 83.18
obraz - 1.78:1 anamorficzny
dźwięk - angielski 2.0
napisy - brak
dodatki - zwiastun
NIEGdy nie obejrze tego filmu , wole juz asylum . recenzja swietna tego nam brakowało
OdpowiedzUsuńmnie się ten film w ogóle nie podobał, chociaż z opisu nawet mnie zaciekawił
OdpowiedzUsuńpamiętam, że jak wyszedł ten film to nawet mi się podobał, ale teraz po paru latach stwierdzam, że to dno jakich mało
OdpowiedzUsuńzgadzam się, dno jakich mało
OdpowiedzUsuń